Niespodzianka! :)
Będę się powtarzać, ale co tam. Dziękuję za wszystkie komentarze, zarówno tutaj, jak i na drugim blogu. Miło wiedzieć, że nie piszę dla siebie, bo jednak Wasze opinie motywują do dalszej pracy :)
I dzisiaj, dla odmiany, będzie z dedykacją.
Dla Convulette. Za wszystkie miłe słowa :) Mam nadzieję, że taki przebieg akcji Ci się spodoba!
_______________________________________________________________
Lśniące, białe audi Q5 zaparkowało pod jednym z bloków niedaleko centrum. Rzadko widywało się takie auto na niemieckich ulicach i wszędzie tam, gdzie się nim pokazał, wzbudzał zainteresowanie. Jedni patrzyli na niego z pogardą i zazdrością, inni zaś podziwiali białego mustanga niemieckich autostrad. Tak samo było teraz, kiedy grupka nastolatków stanęła w pobliżu auta, obserwując go maślanymi oczyma. Szeptali coś między sobą, a Bill uśmiechnął się tylko pod nosem. Bawiło go to, choć sam pamiętał, jak w wieku szkolnym zachwycał się z bratem nowymi samochodami i kolekcjonował magazyny o tej tematyce.
Wysiadł zgrabnie z auta, a chwilę
potem otworzył drzwi od strony pasażera. Podał Marii dłoń, a ta chwyciła się
mocno i prawie wpadła w jego ramiona. Chrząknęła cicho, rumieniąc się.
- Dziękuję za podwózkę, Bill. –
Delikatnie wtuliła się w jego tors, a on przytulił ją tak, jakby byli bliskimi
znajomymi. Czas się zatrzymał, a ona stała w jego objęciach, wdychając tak
dobrze znany zapach.
Odsunęła się na bezpieczną
odległość i już chciała odchodzić, kiedy blondyn złapał ją mocniej za rękę i
całą namiętnością i tęsknotą, jaką w sobie kłębił, wpił się w jej wargi. Był
namiętny, ale stanowczy. Całował ją bez opamiętania, raz po raz kąsając dolną
wargę dziewczyny. Jej usta były słodsze niż najlepsze ciastko. Oddychał
spazmatycznie, a kiedy poczuł jej rękę pod swoją koszulką – nie wytrzymał.
Pchnął ją na maskę samochodu, przywierającym całym ciężarem do jej rozgrzanego
ciała. Ta chwila była tylko ich. Zapoznawali się ze sobą, wymieniając długie i
namiętne pocałunki. W końcu jego usta zsunęły się na szyję, pieszcząc ją
zachłannie. Przygryzał wrażliwe miejsca i przesuwał językiem po gorącej skórze.
Swoją wędrówkę zatrzymał na obojczykach, by musnąć je ostatni raz.
Musiał to skończyć teraz, kiedy
miał jeszcze w sobie resztki samokontroli. Nieco dziwne byłoby uprawianie seksu
na masce auta w samym sercu stolicy Niemiec. Zaśmiał się do swoich myśli i
odsunął od dziewczyny. Jej zamglone spojrzenie było dla niego najlepszą
nagrodą. Posłał jej szeroki uśmiech, po czym zniknął za kierownicą auta i
odjechał z piskiem opon.
Stała w tym samym miejscu, w
którym trzymał ją w ramionach. Serce biło jak oszalałe, a policzki piekły ją
niemiłosiernie. Oddychała głośno. Rozejrzała się nerwowo po okolicy, mając
nadzieję, że nit nie widział ich namiętnego pożegnania. Ruszyła w kierunku
klatki schodowej, a coś w jej kieszeni zawibrowało.
Bill: Myśl o mnie, kiedy
będziesz zasypiać :-*
Wpadła do mieszkania jak burza i
od razu rzuciła się w kierunku łazienki, nie zwracając uwagi na przyjaciółkę i
cieszącego się psa. Zamknęła drzwi na zasuwę, opierając się o umywalkę. Bill
Kaulitz ją pocałował! Ją! Najzwyklejszą z najzwyklejszych berlińskich
studentek! Oparła czoło o chłodną taflę lustra, pozwalając słonym łzom spływać
po jej twarzy. Biła się z myślami, bo nie mogła się w nim zakochać. Nie w kimś,
kto jest sławny. To zbyt ryzykowne. Dobrze się dogadywali, ale nie mogła mu
pozwolić na nic więcej. Na żadne pocałunki i odważniejsze pieszczoty. Nie
mogła! Nie zniosłaby tego. Zaszlochała cicho, ale na tyle głośno, by dźwięki
jej rozpaczy dotarły do uszu Olivii.
- Mari? Co się stało? Otwórz…
Pogadajmy. – Łagodny głos Liv lekko ukoił jej zszargane nerwy. Podeszła do
drzwi, otwierając je. Makijaż doszczętnie zmieszał się z łzami, podobnie jak
jej zdrowy rozsądek z pragnieniem miłości.
- Liv, ja nie mogę! Nie mogę się
w nim zakochać, rozumiesz?! Nie mogę! – Zaciśnięte piąstki dziewczyny uderzały
w ramię zaskoczonej Olivii. Jeszcze nigdy nie widziała przyjaciółki w takim
stanie.
- W kim, skarbie? W kim nie
możesz się zakochać? – Głaskała jej włosy, a Maria łkając, moczyła jedną z
ulubionych koszulek dziewczyny.
- W Billu… Nie mogę, rozumiesz?
Nie mogę… – Szeptała będąc w jakby transie.
- Dlaczego nie możesz? To facet
jak każdy inny. Mar, spójrz na mnie… Maria! – Przestraszona dziewczyna
podniosła zapłakane powieki na twarz Olivii. Ta nie wyrażała żadnych emocji,
choć jej oczy aż błyszczały ze złości. Złości na nią, bo przecież nie chciała
podjąć rozmowy, która z pewnością by pomogła…
- Zrób mi herbatę, proszę… – Jej
głos był słaby i drżący, ale już nie płakała. Nie płakała, a to zaliczyć można
do małych sukcesów. Olivia pokiwała głową i udała się w kierunku kuchni.
Kilka minut później siedziały już na kanapie. Liv z kubkiem mocnej kawy w ręku cierpliwie czekała aż jej przyjaciółka otworzy się i powie wszystko, co leży jej na sercu. Minuty mijały, a ona zdążyła w tym czasie wypić gorący trunek.
Kilka minut później siedziały już na kanapie. Liv z kubkiem mocnej kawy w ręku cierpliwie czekała aż jej przyjaciółka otworzy się i powie wszystko, co leży jej na sercu. Minuty mijały, a ona zdążyła w tym czasie wypić gorący trunek.
Maria tępo wpatrywała się w swoje
różnokolorowe skarpetki.
- Ja… Znaczy on… Pocałował mnie. – Zaczęła cichutko, dotykając dłonią spierzchniętych warg, jakby szukając czegoś,
co mogłoby być śladem ich występku. – I dotykał… Robił ze mną to co chciał… I
wiesz? Prawie pieprzyłby mnie na masce swojego audi. – Zaśmiała się, a jej
spojrzenie rozbłysło.
- O nie… Ty tego chciałaś!
Chciałaś żeby właśnie tam cię wziął… Maria, nie poznaję cię! – Olivia z
udawanym przerażeniem trzymała się za głowę, choć tak naprawdę cieszyło ją to,
że blondynka otwiera się na nowe znajomości. Przecież jak każdy zasługuje na
szczęście.
*
Tej nocy niebo nad Magdeburgiem
było wyjątkowo roziskrzone. Miliony migoczących punkcików układały się w różne
finezyjne kształty, po których wodził wzrokiem i choć wskazówki zegarka na jego
nadgarstku wskazywały już drugą w nocy, wcale nie był śpiący.
Wciąż myślami wracał do tego, co
wydarzyło się w Berlinie. Ten pocałunek… On nie powinien mieć miejsca. Nie
teraz. Zbyt krótko znał Marię, ale nie mógł sobie odmówić spróbowania tego jak
smakują jej usta.
Siedział tak jeszcze chwilę,
kiedy na swoich ramionach poczuł ciepły koc, a zaraz po tym miejsce obok niego
zostało zajęte przez średniego wzrostu blondynkę. Simone patrzyła na niego w
dokładnie taki sam sposób, jak robiła to dziesięć czy piętnaście lat temu.
- Odkąd wróciłeś z Berlina coś
cię gryzie… – Jej spokojny ton głosu zawsze był lekarstwem na całe zło świata.
Ona i Tom byli dla niego jak najlepsi przyjaciele, ale to z mamą mógł szczerze
porozmawiać, nie bojąc się docinek, z których słynął starszy bliźniak.
Milczał.
- Wygadaj się, Billy. To ci
pomoże. – Rodzicielka mocniej złapała jego dłoń, pozwalając sobie na delikatne
głaskanie wierzchniej strony.
- Moje życie to jedno, wielkie
pasmo komplikacji… – Zaśmiał się pod nosem. – Myślałem, że mam całkiem
poukładane życie… Wiesz, że chciałem się oświadczyć Maddie? – Spojrzał w oczy
matki, szukając w nich choć krzty zrozumienia.
- Chciałeś? To znaczy, że już nie
chcesz? – Simone objęła go mocniej, a Bill ułożył głowę na jej ramieniu. Była
dobrym słuchaczem, a cechę tę sam odziedziczył.
- Byłem pewny, że ją kocham!
Byłem pewny swoich uczuć na sto, ba, na dwieście procent, ale w moim życiu
pojawił się ktoś, kto zweryfikował wszystko… Mamo, ja się zakochałem. W końcu
to, co wmawiałem sobie i innym znalazło pokrycie. Prawdziwa miłość… Od
pierwszego wejrzenia… No, może drugiego. – Uśmiechnął się szeroko. – Ma na imię
Maria i nieźle namieszała w moim sercu...
- Synku, pozwól, że coś ci
opowiem…
Miałam w liceum koleżankę, której rodzice negowali każdy jej wybór.
Nieważne, czy chodziło o kolor kokardki do włosów, czy wybór tak ważny, jak
przyszły mąż. Każda jej propozycja była odrzucana i tak też się stało, kiedy
Hilda próbowała im przedstawić mężczyznę, w którym się zakochała i z którym
chciałaby dzielić resztę życia. Ojciec zrobił jej awanturę, wyrzucając chłopaka
za drzwi. Krzyczał, że on sam, osobiście wybierze jej męża. Tak też zrobił.
Niecałe dwa tygodnie później, Hilda w wieku osiemnastu lat została żoną dobrze
prosperującego lekarza. Ojciec z matką byli w siódmym niebie, a ona? Umierała z
miłości i tęsknoty. Żyła tak przez dziesięć lat. Nieszczęśliwa w swoim na pozór
idealnym życiu i wiesz co? Po tych dziesięciu latach zbuntowała się i odeszła
od męża. Zostawiła całe swoje życie z tyłu, by po latach pobrać się z
ukochanym, który na nią czekał. Są razem do teraz i zawsze kiedy się spotykamy,
oboje emanują szczęściem.
- Do czego zmierzasz?
- Do tego, że nie warto niczego
robić na siłę i dążyć do tego, by za wszelką cenę być szczęśliwym. Rozumiesz,
Billy? – Kobieta wstała ze swojego miejsca, uśmiechając się pod nosem. Bill
wyglądał na zaskoczonego jej historią, ale czuła, że podjął słuszną decyzję.
Ucałowała go w czoło i zniknęła, zostawiając go w samotności.
- Dziękuję... – Szepnął cichutko, pogrążając się we własnych myślach.
- Dziękuję... – Szepnął cichutko, pogrążając się we własnych myślach.
Bo samotność to najlepszy kompan, kiedy próbujesz zastanowić się nad
sensem swojej egzystencji.
Tak to byłoby bardzo dziwne, Bill xD ale jakie ekscytujące! Już ten pocałunek taki był, a co dopiero gdyby poszli na całość :D
OdpowiedzUsuńNo, ale Maria trochę się wystraszyła. Nie ma co się dziwić... choć prawda jest, że Bill to też facet jak każdy inny.
I kurcze, tak bywa, że całe życie w coś wierzymy, ale to nie nadchodzi... wtedy próbujemy ułożyć sobie życie po swojemu by być szczęśliwym, zapominając o tym co się dla nas liczyło... a to potem nagle się zjawia i o... To jednak jest realne. Może się zdarzyć... ależ się wczułam :D
Bardzo dobry odcinek. Pozdrawiam ;*
Ka, dziękuję! :* Akurat w przypadku osoby Billa to bardzo realne. W każdym wywiadzie mówi, że czeka na tę jedyną i jestem bardziej niż pewna, że po setnym tego typu zapewnieniu granica między prawdą i kłamstwem się zatarła. W końcu kłamstwo powiedziane ileś tam razy staje się prawdą... Ach, nie jestem dobra z psychologii, ale z mojego punktu widzenia tak to właśnie wygląda :))))
UsuńOooo matko, już się całują tak szybko ? Hahaha Kocham takiego Billa, niech zerwie z Maddie i będzie z Marie... Czekam na kolejny rozdział i przepraszam że nie skomentowałam 3 wybacz <3 Caroline
OdpowiedzUsuńCaroline, teraz wszystko dzieje się tak szybko, jednak ten pocałunek jest jednym z kluczowych momentów :) Czy Bill zerwie z Maddie? Hmmm, tego dowiesz się w kolejnym rozdziale :)
UsuńOn ją pocałował! Pocałował! O Boże, nie wierzę. Pocałował i prawie uprawiali seks na masce auta, ouch. Za dużo wrażeń, a to dopiero tylko pocałunek. Boję się, co się ze mną stanie, jak dojdzie między nimi do czegoś więcej... xDDD Idę się przewietrzyć. Dość mi po dzisiejszych zdjęciach Kaulitza i Twoim odcinku.
OdpowiedzUsuńP.
P, no pocałował ;-) Przyznaj się, że chciałabyś być na miejscu Marii! Wiem to :D Sama bym chciała, a że ona może, a my nie, to wyszło coś takiego. I cieszę się, że odcinek obudził w Tobie aż takie emocje xD
UsuńPS. I te zdjęcia Kaulitzów... Bill z przymkniętymi powiekami... I to, które mam w nagłówku... #umarłam.
Ja na miejscu Billa to troche bym się bała takim autem
OdpowiedzUsuńjechać w taką dzielnicę xD No ale to ja :D Poza tym Bill i fascynacja samochodami o.O ?
To takie dziwne xD Poza tym oni są tak kurcze słodcy we wszystkim,że chciałoby się
czytać o tej dwójce cały czas ! Tylko trochę nie miło z jego strony ,że bez slowa wyjaśnienia
tego jakże ognistego pocałunku odjechał ...
Sylwia, to spokojna okolica :D Po prostu chłopakom wpadło Billowe cacko w oko. A ta jego fascynacja była przelotna, ale nie znam faceta, który nie jarałby się autami :)
UsuńTo nie pierwszy raz, kiedy Bill bez niczego po prostu zniknie....
Jeeeeeeeeeeeeezu! Gorąco mi! o.O Kocham takiego Kaulitza! Choć - nie ukrywam - wciąż wolę Toma xd Nie no, dziewczyno... Przebiłaś moje najśmielsze oczekiwania! I w sumie... trzeba było ich do jakiegoś hotelu zawieźć xd ale to tylko moja skromna opinia xd
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje opowiadanie ;)
Ella, wszystko w swoim czasie! Nie będzie hotelu, chociaż nie. Będzie, ale nie z Marią. Więcej nie napiszę, bo potem wszystko się wyda xDDD Wredna ja.
UsuńUwierz, kiedy betowałam ten odcinek mnie samej od moich słów było gorąco hahahaha :D
Nawiązując do ostatniego zdania - DZIĘKUJĘ :-*
Awwww <3 Nie spodziewałam się,że Bill będzie taki szybki,ale bardzo mi się to podoba ^^ Pisz więęęęcej i szybciej kochana,bo umrę z niecierpliwości! xD
OdpowiedzUsuńWyimaginowana, w końcu Szybki Bill ;)))) Piszę, piszę! Już niedługo kolejny rozdział, ale muszę go jeszcze doszlifować! :*
UsuńO jeju. Jestem tak mega zaskoczona i jest mi tak miło ;). Dziękuje za dedykację Martie ;*. To było naprawdę kochane.
OdpowiedzUsuńTakiego przebiegu akcji nie spodziewałam się ;). Uwielbiam mimo wszystko takiego Billa! Niby wygląda tak potulnie i taki delikatny co czasem w niektórych historiach pasuje, ale taki gorący Kaulitz?- jak najbardziej! :D
Maria- jak każda kobieta stoi między przysłowiowym ''młotem a kowadłem''. Coś do niego poczuła, ale boi się. Boi się skrzywdzenia, porzucenia tym bardziej, że to sławny człowiek, a jego kroki oglądają miliony ludzi na świecie. Rozumiem ją, ale mam nadzieję, że się przekona co do Billa.
Simone poczciwa kobieta, idealny słuchacz i najukochańsza matka na świecie. Zawsze wysłucha zawsze doradzi ;).
Co do pocałunku- aż mnie ciarki przeszły :D. Ale w sumie Bill też wredny. Namieszał jej w głowie i tak po prostu odjechał ;). Ale najlepsze jest to, że taki macho, pewniak jak on zakochał się xd. Mamooo zakochany Billy *-*.
Czekam niecierpliwie na piąteczkę ;). Pozdrawiam i weny życzę ;*
Convulette, cała przyjemność po mojej stronie! :-*
UsuńBill od zawsze jest dla mnie facetem o dwóch twarzach. Niby taki romantyk, ale jednak nie brakuje mi werwy i wigoru w pewnych aspektach relacji damsko-męskich (lub męsko-męskich xDDDD) Obiecuję, że będzie więcej gorącego Kaulitza!
Dokładnie, masz rację. Mari ma wiele oporów, głównie związanych z tym, że Bill jest osobą publiczną, ale bądźmy dobrej myśli :) Aż tak nie pokomplikuję im życia, chociaż mam pewien ciekawy pomysł na przyszłą scenę.
A Simone... Hm, wygląda na naprawdę ciepłą i wyrozumiałą kobietę, która mimo wszystkich wad swoich synów, kocha ich ponad wszystko.
I najlepsze na koniec xD Pocałunek - to jeszcze nic w porównaniu do tego, co dzisiaj stworzyłam w Wordzie, uwierz mi xD
Dziękuję za obszerny komentarz! :-*
No no, co za gorący początek tej niezwykłej znajomości, też bym tak chciała hi hi :D mi się podoba i czekam na kolejną część :D
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to przez Twój odcinek czy to, że leżę pod kołdrą i co najmniej trzema grubymi kocami, ale zrobiło mi się piekielnie gorąco. Wody! Bill się tu zaczyna rozkręcać, jak on Marie już na masce własnego Audi chce wziąć to, co będzie potem. Wolę się na razie nad tym nie zastanawiać, bo jeszcze dziwne sny będę miała. I jak najbardziej pasuje mi to, że interesuje się motoryzacją. Jeszcze sprawiłby sobie motor i bellisomo- nie wiem czy to poprawnie napisane jest, a jestem za leniwa, by to sprawdzić. To zrozumiałe, że Maria boi się tej relacji, jednakże mam nadzieję, że ostatecznie się do niej przekona i rozkwitnie ona w zaskakująco szybkim tempie. Simone, jest najukochańszą kobietą pod słońcem, przynajmniej według mnie. Zarówno w Twoim opowiadaniu, jak i wielu innych. Dobrze poradziła Billowi i w sumie dała coś do czego sam musi dojść oraz zrozumieć na swój oryginalny sposób.
OdpowiedzUsuńJeeeezuuuu !! Kobieto, pobudziłaś wyobraźnię każdego, i to jestem w stanie Ci przyrzec. Z pewnością każdemu zrobiło się gorąco, bo założe się, że właśnie taki nieco drapieżny , namiętny Kaulitz nas pociąga, ot co ! Aż boję pomyśleć, jak będzie wyglądał pierwszy stosunek Billa i Marii, do którego mam nadzieję, że kiedyś dojdzie - pióra będą lecieć !
OdpowiedzUsuń