niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział czwarty


Niespodzianka! :)

Będę się powtarzać, ale co tam. Dziękuję za wszystkie komentarze, zarówno tutaj, jak i na drugim blogu. Miło wiedzieć, że nie piszę dla siebie, bo jednak Wasze opinie motywują do dalszej pracy :) 

I dzisiaj, dla odmiany, będzie z dedykacją. 

Dla Convulette. Za wszystkie miłe słowa :) Mam nadzieję, że taki przebieg akcji Ci się spodoba! 

_______________________________________________________________

Lśniące, białe audi Q5 zaparkowało pod jednym z bloków niedaleko centrum. Rzadko widywało się takie auto na niemieckich ulicach i wszędzie tam, gdzie się nim pokazał, wzbudzał zainteresowanie. Jedni patrzyli na niego z pogardą i zazdrością, inni zaś podziwiali białego mustanga niemieckich autostrad. Tak samo było teraz, kiedy grupka nastolatków stanęła w pobliżu auta, obserwując go maślanymi oczyma. Szeptali coś między sobą, a Bill uśmiechnął się tylko pod nosem. Bawiło go to, choć sam pamiętał, jak w wieku szkolnym zachwycał się z bratem nowymi samochodami i kolekcjonował magazyny o tej tematyce.

Wysiadł zgrabnie z auta, a chwilę potem otworzył drzwi od strony pasażera. Podał Marii dłoń, a ta chwyciła się mocno i prawie wpadła w jego ramiona. Chrząknęła cicho, rumieniąc się.

- Dziękuję za podwózkę, Bill. – Delikatnie wtuliła się w jego tors, a on przytulił ją tak, jakby byli bliskimi znajomymi. Czas się zatrzymał, a ona stała w jego objęciach, wdychając tak dobrze znany zapach.

Odsunęła się na bezpieczną odległość i już chciała odchodzić, kiedy blondyn złapał ją mocniej za rękę i całą namiętnością i tęsknotą, jaką w sobie kłębił, wpił się w jej wargi. Był namiętny, ale stanowczy. Całował ją bez opamiętania, raz po raz kąsając dolną wargę dziewczyny. Jej usta były słodsze niż najlepsze ciastko. Oddychał spazmatycznie, a kiedy poczuł jej rękę pod swoją koszulką – nie wytrzymał. 

Pchnął ją na maskę samochodu, przywierającym całym ciężarem do jej rozgrzanego ciała. Ta chwila była tylko ich. Zapoznawali się ze sobą, wymieniając długie i namiętne pocałunki. W końcu jego usta zsunęły się na szyję, pieszcząc ją zachłannie. Przygryzał wrażliwe miejsca i przesuwał językiem po gorącej skórze. Swoją wędrówkę zatrzymał na obojczykach, by musnąć je ostatni raz.

Musiał to skończyć teraz, kiedy miał jeszcze w sobie resztki samokontroli. Nieco dziwne byłoby uprawianie seksu na masce auta w samym sercu stolicy Niemiec. Zaśmiał się do swoich myśli i odsunął od dziewczyny. Jej zamglone spojrzenie było dla niego najlepszą nagrodą. Posłał jej szeroki uśmiech, po czym zniknął za kierownicą auta i odjechał z piskiem opon.

Stała w tym samym miejscu, w którym trzymał ją w ramionach. Serce biło jak oszalałe, a policzki piekły ją niemiłosiernie. Oddychała głośno. Rozejrzała się nerwowo po okolicy, mając nadzieję, że nit nie widział ich namiętnego pożegnania. Ruszyła w kierunku klatki schodowej, a coś w jej kieszeni zawibrowało.

Bill: Myśl o mnie, kiedy będziesz zasypiać :-*

Wpadła do mieszkania jak burza i od razu rzuciła się w kierunku łazienki, nie zwracając uwagi na przyjaciółkę i cieszącego się psa. Zamknęła drzwi na zasuwę, opierając się o umywalkę. Bill Kaulitz ją pocałował! Ją! Najzwyklejszą z najzwyklejszych berlińskich studentek! Oparła czoło o chłodną taflę lustra, pozwalając słonym łzom spływać po jej twarzy. Biła się z myślami, bo nie mogła się w nim zakochać. Nie w kimś, kto jest sławny. To zbyt ryzykowne. Dobrze się dogadywali, ale nie mogła mu pozwolić na nic więcej. Na żadne pocałunki i odważniejsze pieszczoty. Nie mogła! Nie zniosłaby tego. Zaszlochała cicho, ale na tyle głośno, by dźwięki jej rozpaczy dotarły do uszu Olivii.

- Mari? Co się stało? Otwórz… Pogadajmy. – Łagodny głos Liv lekko ukoił jej zszargane nerwy. Podeszła do drzwi, otwierając je. Makijaż doszczętnie zmieszał się z łzami, podobnie jak jej zdrowy rozsądek z pragnieniem miłości.

- Liv, ja nie mogę! Nie mogę się w nim zakochać, rozumiesz?! Nie mogę! – Zaciśnięte piąstki dziewczyny uderzały w ramię zaskoczonej Olivii. Jeszcze nigdy nie widziała przyjaciółki w takim stanie.

- W kim, skarbie? W kim nie możesz się zakochać? – Głaskała jej włosy, a Maria łkając, moczyła jedną z ulubionych koszulek dziewczyny.

- W Billu… Nie mogę, rozumiesz? Nie mogę… – Szeptała będąc w jakby transie.

- Dlaczego nie możesz? To facet jak każdy inny. Mar, spójrz na mnie… Maria! – Przestraszona dziewczyna podniosła zapłakane powieki na twarz Olivii. Ta nie wyrażała żadnych emocji, choć jej oczy aż błyszczały ze złości. Złości na nią, bo przecież nie chciała podjąć rozmowy, która z pewnością by pomogła…

- Zrób mi herbatę, proszę… – Jej głos był słaby i drżący, ale już nie płakała. Nie płakała, a to zaliczyć można do małych sukcesów. Olivia pokiwała głową i udała się w kierunku kuchni.

Kilka minut później siedziały już na kanapie. Liv z kubkiem mocnej kawy w ręku cierpliwie czekała aż jej przyjaciółka otworzy się i powie wszystko, co leży jej na sercu. Minuty mijały, a ona zdążyła w tym czasie wypić gorący trunek.

Maria tępo wpatrywała się w swoje różnokolorowe skarpetki.

- Ja… Znaczy on… Pocałował mnie. – Zaczęła cichutko, dotykając dłonią spierzchniętych warg, jakby szukając czegoś, co mogłoby być śladem ich występku. – I dotykał… Robił ze mną to co chciał… I wiesz? Prawie pieprzyłby mnie na masce swojego audi. – Zaśmiała się, a jej spojrzenie rozbłysło.

- O nie… Ty tego chciałaś! Chciałaś żeby właśnie tam cię wziął… Maria, nie poznaję cię! – Olivia z udawanym przerażeniem trzymała się za głowę, choć tak naprawdę cieszyło ją to, że blondynka otwiera się na nowe znajomości. Przecież jak każdy zasługuje na szczęście.

*

Tej nocy niebo nad Magdeburgiem było wyjątkowo roziskrzone. Miliony migoczących punkcików układały się w różne finezyjne kształty, po których wodził wzrokiem i choć wskazówki zegarka na jego nadgarstku wskazywały już drugą w nocy, wcale nie był śpiący.

Wciąż myślami wracał do tego, co wydarzyło się w Berlinie. Ten pocałunek… On nie powinien mieć miejsca. Nie teraz. Zbyt krótko znał Marię, ale nie mógł sobie odmówić spróbowania tego jak smakują jej usta.

Siedział tak jeszcze chwilę, kiedy na swoich ramionach poczuł ciepły koc, a zaraz po tym miejsce obok niego zostało zajęte przez średniego wzrostu blondynkę. Simone patrzyła na niego w dokładnie taki sam sposób, jak robiła to dziesięć czy piętnaście lat temu.

- Odkąd wróciłeś z Berlina coś cię gryzie… – Jej spokojny ton głosu zawsze był lekarstwem na całe zło świata. Ona i Tom byli dla niego jak najlepsi przyjaciele, ale to z mamą mógł szczerze porozmawiać, nie bojąc się docinek, z których słynął starszy bliźniak.

Milczał.

- Wygadaj się, Billy. To ci pomoże. – Rodzicielka mocniej złapała jego dłoń, pozwalając sobie na delikatne głaskanie wierzchniej strony.

- Moje życie to jedno, wielkie pasmo komplikacji… – Zaśmiał się pod nosem. – Myślałem, że mam całkiem poukładane życie… Wiesz, że chciałem się oświadczyć Maddie? – Spojrzał w oczy matki, szukając w nich choć krzty zrozumienia.

- Chciałeś? To znaczy, że już nie chcesz? – Simone objęła go mocniej, a Bill ułożył głowę na jej ramieniu. Była dobrym słuchaczem, a cechę tę sam odziedziczył.

- Byłem pewny, że ją kocham! Byłem pewny swoich uczuć na sto, ba, na dwieście procent, ale w moim życiu pojawił się ktoś, kto zweryfikował wszystko… Mamo, ja się zakochałem. W końcu to, co wmawiałem sobie i innym znalazło pokrycie. Prawdziwa miłość… Od pierwszego wejrzenia… No, może drugiego. – Uśmiechnął się szeroko. – Ma na imię Maria i nieźle namieszała w moim sercu...

- Synku, pozwól, że coś ci opowiem…

Miałam w liceum koleżankę, której rodzice negowali każdy jej wybór. Nieważne, czy chodziło o kolor kokardki do włosów, czy wybór tak ważny, jak przyszły mąż. Każda jej propozycja była odrzucana i tak też się stało, kiedy Hilda próbowała im przedstawić mężczyznę, w którym się zakochała i z którym chciałaby dzielić resztę życia. Ojciec zrobił jej awanturę, wyrzucając chłopaka za drzwi. Krzyczał, że on sam, osobiście wybierze jej męża. Tak też zrobił. Niecałe dwa tygodnie później, Hilda w wieku osiemnastu lat została żoną dobrze prosperującego lekarza. Ojciec z matką byli w siódmym niebie, a ona? Umierała z miłości i tęsknoty. Żyła tak przez dziesięć lat. Nieszczęśliwa w swoim na pozór idealnym życiu i wiesz co? Po tych dziesięciu latach zbuntowała się i odeszła od męża. Zostawiła całe swoje życie z tyłu, by po latach pobrać się z ukochanym, który na nią czekał. Są razem do teraz i zawsze kiedy się spotykamy, oboje emanują szczęściem.

- Do czego zmierzasz?

- Do tego, że nie warto niczego robić na siłę i dążyć do tego, by za wszelką cenę być szczęśliwym. Rozumiesz, Billy? – Kobieta wstała ze swojego miejsca, uśmiechając się pod nosem. Bill wyglądał na zaskoczonego jej historią, ale czuła, że podjął słuszną decyzję. Ucałowała go w czoło i zniknęła, zostawiając go w samotności.

- Dziękuję... – Szepnął cichutko, pogrążając się we własnych myślach.

Bo samotność to najlepszy kompan, kiedy próbujesz zastanowić się nad sensem swojej egzystencji.

17 komentarzy:

  1. Tak to byłoby bardzo dziwne, Bill xD ale jakie ekscytujące! Już ten pocałunek taki był, a co dopiero gdyby poszli na całość :D
    No, ale Maria trochę się wystraszyła. Nie ma co się dziwić... choć prawda jest, że Bill to też facet jak każdy inny.
    I kurcze, tak bywa, że całe życie w coś wierzymy, ale to nie nadchodzi... wtedy próbujemy ułożyć sobie życie po swojemu by być szczęśliwym, zapominając o tym co się dla nas liczyło... a to potem nagle się zjawia i o... To jednak jest realne. Może się zdarzyć... ależ się wczułam :D
    Bardzo dobry odcinek. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ka, dziękuję! :* Akurat w przypadku osoby Billa to bardzo realne. W każdym wywiadzie mówi, że czeka na tę jedyną i jestem bardziej niż pewna, że po setnym tego typu zapewnieniu granica między prawdą i kłamstwem się zatarła. W końcu kłamstwo powiedziane ileś tam razy staje się prawdą... Ach, nie jestem dobra z psychologii, ale z mojego punktu widzenia tak to właśnie wygląda :))))

      Usuń
  2. Oooo matko, już się całują tak szybko ? Hahaha Kocham takiego Billa, niech zerwie z Maddie i będzie z Marie... Czekam na kolejny rozdział i przepraszam że nie skomentowałam 3 wybacz <3 Caroline

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Caroline, teraz wszystko dzieje się tak szybko, jednak ten pocałunek jest jednym z kluczowych momentów :) Czy Bill zerwie z Maddie? Hmmm, tego dowiesz się w kolejnym rozdziale :)

      Usuń
  3. On ją pocałował! Pocałował! O Boże, nie wierzę. Pocałował i prawie uprawiali seks na masce auta, ouch. Za dużo wrażeń, a to dopiero tylko pocałunek. Boję się, co się ze mną stanie, jak dojdzie między nimi do czegoś więcej... xDDD Idę się przewietrzyć. Dość mi po dzisiejszych zdjęciach Kaulitza i Twoim odcinku.

    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P, no pocałował ;-) Przyznaj się, że chciałabyś być na miejscu Marii! Wiem to :D Sama bym chciała, a że ona może, a my nie, to wyszło coś takiego. I cieszę się, że odcinek obudził w Tobie aż takie emocje xD

      PS. I te zdjęcia Kaulitzów... Bill z przymkniętymi powiekami... I to, które mam w nagłówku... #umarłam.

      Usuń
  4. Ja na miejscu Billa to troche bym się bała takim autem
    jechać w taką dzielnicę xD No ale to ja :D Poza tym Bill i fascynacja samochodami o.O ?
    To takie dziwne xD Poza tym oni są tak kurcze słodcy we wszystkim,że chciałoby się
    czytać o tej dwójce cały czas ! Tylko trochę nie miło z jego strony ,że bez slowa wyjaśnienia
    tego jakże ognistego pocałunku odjechał ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia, to spokojna okolica :D Po prostu chłopakom wpadło Billowe cacko w oko. A ta jego fascynacja była przelotna, ale nie znam faceta, który nie jarałby się autami :)
      To nie pierwszy raz, kiedy Bill bez niczego po prostu zniknie....

      Usuń
  5. Jeeeeeeeeeeeeezu! Gorąco mi! o.O Kocham takiego Kaulitza! Choć - nie ukrywam - wciąż wolę Toma xd Nie no, dziewczyno... Przebiłaś moje najśmielsze oczekiwania! I w sumie... trzeba było ich do jakiegoś hotelu zawieźć xd ale to tylko moja skromna opinia xd
    Uwielbiam Twoje opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ella, wszystko w swoim czasie! Nie będzie hotelu, chociaż nie. Będzie, ale nie z Marią. Więcej nie napiszę, bo potem wszystko się wyda xDDD Wredna ja.
      Uwierz, kiedy betowałam ten odcinek mnie samej od moich słów było gorąco hahahaha :D
      Nawiązując do ostatniego zdania - DZIĘKUJĘ :-*

      Usuń
  6. Awwww <3 Nie spodziewałam się,że Bill będzie taki szybki,ale bardzo mi się to podoba ^^ Pisz więęęęcej i szybciej kochana,bo umrę z niecierpliwości! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyimaginowana, w końcu Szybki Bill ;)))) Piszę, piszę! Już niedługo kolejny rozdział, ale muszę go jeszcze doszlifować! :*

      Usuń
  7. O jeju. Jestem tak mega zaskoczona i jest mi tak miło ;). Dziękuje za dedykację Martie ;*. To było naprawdę kochane.
    Takiego przebiegu akcji nie spodziewałam się ;). Uwielbiam mimo wszystko takiego Billa! Niby wygląda tak potulnie i taki delikatny co czasem w niektórych historiach pasuje, ale taki gorący Kaulitz?- jak najbardziej! :D
    Maria- jak każda kobieta stoi między przysłowiowym ''młotem a kowadłem''. Coś do niego poczuła, ale boi się. Boi się skrzywdzenia, porzucenia tym bardziej, że to sławny człowiek, a jego kroki oglądają miliony ludzi na świecie. Rozumiem ją, ale mam nadzieję, że się przekona co do Billa.
    Simone poczciwa kobieta, idealny słuchacz i najukochańsza matka na świecie. Zawsze wysłucha zawsze doradzi ;).
    Co do pocałunku- aż mnie ciarki przeszły :D. Ale w sumie Bill też wredny. Namieszał jej w głowie i tak po prostu odjechał ;). Ale najlepsze jest to, że taki macho, pewniak jak on zakochał się xd. Mamooo zakochany Billy *-*.
    Czekam niecierpliwie na piąteczkę ;). Pozdrawiam i weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Convulette, cała przyjemność po mojej stronie! :-*
      Bill od zawsze jest dla mnie facetem o dwóch twarzach. Niby taki romantyk, ale jednak nie brakuje mi werwy i wigoru w pewnych aspektach relacji damsko-męskich (lub męsko-męskich xDDDD) Obiecuję, że będzie więcej gorącego Kaulitza!
      Dokładnie, masz rację. Mari ma wiele oporów, głównie związanych z tym, że Bill jest osobą publiczną, ale bądźmy dobrej myśli :) Aż tak nie pokomplikuję im życia, chociaż mam pewien ciekawy pomysł na przyszłą scenę.
      A Simone... Hm, wygląda na naprawdę ciepłą i wyrozumiałą kobietę, która mimo wszystkich wad swoich synów, kocha ich ponad wszystko.
      I najlepsze na koniec xD Pocałunek - to jeszcze nic w porównaniu do tego, co dzisiaj stworzyłam w Wordzie, uwierz mi xD
      Dziękuję za obszerny komentarz! :-*

      Usuń
  8. No no, co za gorący początek tej niezwykłej znajomości, też bym tak chciała hi hi :D mi się podoba i czekam na kolejną część :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem czy to przez Twój odcinek czy to, że leżę pod kołdrą i co najmniej trzema grubymi kocami, ale zrobiło mi się piekielnie gorąco. Wody! Bill się tu zaczyna rozkręcać, jak on Marie już na masce własnego Audi chce wziąć to, co będzie potem. Wolę się na razie nad tym nie zastanawiać, bo jeszcze dziwne sny będę miała. I jak najbardziej pasuje mi to, że interesuje się motoryzacją. Jeszcze sprawiłby sobie motor i bellisomo- nie wiem czy to poprawnie napisane jest, a jestem za leniwa, by to sprawdzić. To zrozumiałe, że Maria boi się tej relacji, jednakże mam nadzieję, że ostatecznie się do niej przekona i rozkwitnie ona w zaskakująco szybkim tempie. Simone, jest najukochańszą kobietą pod słońcem, przynajmniej według mnie. Zarówno w Twoim opowiadaniu, jak i wielu innych. Dobrze poradziła Billowi i w sumie dała coś do czego sam musi dojść oraz zrozumieć na swój oryginalny sposób.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeeeezuuuu !! Kobieto, pobudziłaś wyobraźnię każdego, i to jestem w stanie Ci przyrzec. Z pewnością każdemu zrobiło się gorąco, bo założe się, że właśnie taki nieco drapieżny , namiętny Kaulitz nas pociąga, ot co ! Aż boję pomyśleć, jak będzie wyglądał pierwszy stosunek Billa i Marii, do którego mam nadzieję, że kiedyś dojdzie - pióra będą lecieć !

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!

Będzie mi bardzo miło, jeśli po przeczytaniu rozdziału zostawisz swoją opinię!

Dziękuję! :-)