Odcinek miał się pojawić w Mikołajki, ale nie zdążyłam z dopisaniem jednej sceny i z poprawą innej :) Za to teraz już jest gotowy odcinek siódmy i ostrzegam - będzie gorąco! ^^
Bez dłuższych wstępów - zapraszam na siódemkę! ♥
_______________________________________________________________
Siedziała po turecku na pościelonym miękkim kocem łóżku, a ekran jej telefonu co chwilę podświetlał się, dając znak, że otrzymała nową wiadomość. Z podekscytowaniem otwierała każdego smsa, który jej wysłał, a gdyby w oczach miała lampy, pewnie świeciłyby teraz jaśniej niż księżyc na berlińskim niebie. Sama dziwiła się, że tak szybko odpisuje na wiadomości, bo przedtem telefon służył jej tylko do dzwonienia, no ewentualnie do zrobienia jakiegoś fajnego zdjęcia. Kolejny raz ekran podświetlił się, a upierdliwa dioda, której jeszcze niedawno nienawidziła, teraz powodowała przyśpieszenie akcji serca.
Bill: Wiesz, tak się zastanawiam…
Podoba mi się jedna osoba…
Piękna, inteligentna, ale nie wiem,
czy ona też coś do mnie czuje…
Podoba mi się jedna osoba…
Piękna, inteligentna, ale nie wiem,
czy ona też coś do mnie czuje…
Wytrzeszczyła oczy, nabierając gwałtownie
powietrza w płuca. Kilkakrotnie omiotła tekst wzorkiem. Jej mięśnie, jak na
zawołanie, spięły się, a fala podenerwowania doprowadziła do drżenia. Tego
jeszcze brakowało, by opowiadał jej o kimś kogo poznał, a kto nie jest nią!
Ja: Nie możesz jej o to zapytać?
Bill: Znamy się od niedawna.
Nie chcę, żeby zrozumiała mnie źle…
Nie chcę, żeby zrozumiała mnie źle…
Ja: Nie mnie to
oceniać, Bill.
Nie wiem, jakie są wasze relacje
ale kobiety lubią być zaskakiwane ;-)
Nie wiem, jakie są wasze relacje
ale kobiety lubią być zaskakiwane ;-)
Bill: Co masz na myśli?
Ja: Trochę szaleństwa
nikomu nie zaszkodzi ;)
Jedź do niej, jeśli boisz się o tym mówić,
pokaż jej jak na ciebie działa…
Nie muszę cię w tej kwestii pouczać ;-)
Jedź do niej, jeśli boisz się o tym mówić,
pokaż jej jak na ciebie działa…
Nie muszę cię w tej kwestii pouczać ;-)
Miała ochotę coś rozwalić. Wyżyć
się i wyładować swoją frustrację. Jak on mógł rozmawiać z nią na ten temat?
Może i traktował ją jak przyjaciółkę (bo o byciu dla niego kimś ważniejszym
mogła już pomarzyć), ale do cholery, zranił ją. Mimo, że nie zrobił tego
świadomie, poczuła bolesny zawód.
Bill: Jesteś genialna! Kocham cię!
… jak przyjaciółkę. Dodała w myślach, pochmurniejąc.
Odłożyła telefon na szafkę nocną, wstając z łóżka. Podeszła do okna, by uchylić je na oścież i wpuścić do pokoju trochę świeżego powietrza, jednocześnie mając nadzieję, że powiew chłodnego, majowego powietrza nieco ją uspokoi. Nic bardziej mylnego. Przymknęła powieki, opierając czoło o szybę. Jej myśli wciąż kłębiły się wokół pocałunku sprzed kilku tygodni. Nie mogła wyrzucić z pamięci smaku jego ust. Tego, w jak namiętny i erotyczny sposób kąsał jej wargę, pogłębiając pocałunek. Tego jak pchnął ją na maskę auta, zjeżdżając niżej na szyję i obojczyki.
Odłożyła telefon na szafkę nocną, wstając z łóżka. Podeszła do okna, by uchylić je na oścież i wpuścić do pokoju trochę świeżego powietrza, jednocześnie mając nadzieję, że powiew chłodnego, majowego powietrza nieco ją uspokoi. Nic bardziej mylnego. Przymknęła powieki, opierając czoło o szybę. Jej myśli wciąż kłębiły się wokół pocałunku sprzed kilku tygodni. Nie mogła wyrzucić z pamięci smaku jego ust. Tego, w jak namiętny i erotyczny sposób kąsał jej wargę, pogłębiając pocałunek. Tego jak pchnął ją na maskę auta, zjeżdżając niżej na szyję i obojczyki.
Westchnęła głośno, a fala
podniecenia boleśnie ukłuła ją w podbrzuszu. Miała grzeszne myśli i
jednocześnie cieszyła się, że kiedyś dała się namówić Olivii na zakupy w
sex-shopie. Jej policzki pokryły się purpurą, kiedy do jej świadomości dotarło,
co zamierzała zrobić, ale chrzanić to! Raz się żyje… prawda? Z głupim
uśmieszkiem podeszła do komody, otwierając trzecią z pięciu szuflad.
Przerzuciła kilka starannie
złożonych bluzek, by odnaleźć to, czego szukała. Małe urządzenie o mocno
różowym kolorze miało jej zapewnić wieczorną rozrywkę, kiedy ktoś zapukał, a
raczej przywalił w drzwi. Wystraszyła się, pośpiesznie rzucając wibrator na
komodę i cichutko podchodząc do futryny. Otworzyła ostrożnie drzwi a po
niespełna sekundzie czyjeś męskie ciało przywarło ją do ściany, odbierając
oddech najbardziej namiętnym pocałunkiem, na jaki było je stać. W mig poznała
te perfumy, które poczuła zaraz po wpuszczeniu go do siebie. Serce biło jej jak
oszalałe, a rozum krzyczał, że ma przestać, ale nie miała zamiaru przerywać tej
chwili. Raz się żyje…
- Bill… – Szepnęła prosto w jego
usta, nie wierząc w to, że od początku mówił o niej.
Cała jej złość ulotniła się jak
balonik, kiedy jego wargi ponownie przyległy do jej ust. Całował ją tak
zachłannie, w między czasie zsuwając z ramion koszulkę nocną. Szedł na żywioł,
a Maria nie pozostawała mu dłużna.
Ściągnęła czarną koszulkę,
odrzucając ją w ciemny kąt. Dotykała umięśnionej klatki piersiowej, zahaczając
o kolczyka w lewym sutku. Zadrżał pod wpływem jej ciepłych dłoni. Na tę chwilę
czekał już od dawna i tracąc resztki samokontroli podniósł ją tak, że oplotła
go w pasie. Przyssał się do malinowych ust, nie za bardzo wiedząc, dokąd pójść.
Otworzył kopniakiem pierwsze, lepsze drzwi, które okazały się być drzwiami do
jej sypialni. Nie przerywając pieszczoty ułożył ją na łóżku i zawisł nad nią,
uśmiechając się szeroko, kiedy dziewczyna spojrzała w jego oczy. Widział w nich
wszystko… Żądzę, pożądanie, niespełnione pragnienia. Widział w nich to, co
oczekiwał zobaczyć i jeszcze więcej. Widział w nich uczucie, które z każdym
kolejnym dniem było silniejsze.
- Mam ochotę wszystko z ciebie
zdjąć. – Mruknął gardło, a niski ton jego głosu przyprawił ją o dreszcz.
- Na co czekasz? – Chwyciła jego
dłoń, chcąc naprowadzić go na odpowiedni tor. Jednym zwinnym ruchem zdjął z
niej koszulkę, a na widok idealnie krągłych piersi w idealnie skrojonym staniku
coś jeszcze bardziej zapulsowało w podbrzuszu. Zsunął jedno ramiączko,
składając na nagim ramieniu pocałunek. Prowadził usta przez obojczyk, po
zagłębienie w szyi, do kolejnego obojczyka, by finalnie przygryźć cienką i
pobudzoną skórę dziewczyny i zsunąć drugie ramiączko. Uwolnił piersi z czarnego
materiału, zakleszczając na nich dłonie. Bawił się nimi. Ugniatał i ściskał na
przemian, by bez zastanowienia objąć ciepłymi wargami sterczący sutek. Zataczał
srebrną kuleczką małe kółka. Ssał i przygryzał wrażliwe miejsce rozbudzając ją
całkowicie. Maria patrzyła na jego ruchy spod półprzymkniętych powiek. Był tak
cholernie skupiony i seksowny. Cała drżała. Zacisnęła małą dłoń na ramieniu
chłopaka, wbijając w nie paznokcie. To jeszcze bardziej go pobudziło. Swoje
usta przeniósł na lewy sutek, a po chwili prowadził je w kierunku podbrzusza.
Pomagał sobie dłońmi, które wyruszyły w niegrzeczną przygodę. Dotykał ramion i
biustu. Brzucha i podbrzusza, omijając intymne miejsca. Gładził uda,
podziwiając ją. W słabym świetle lampki biurowej wyglądała zjawiskowo.
- Nie baw się ze mną... – Jęknęła półszeptem, a seksowny ton jej głosu jeszcze bardziej zmącił mu zdolność myślenia. – Weź mnie... –
Rozsunęła uda, a ostatnia część jej garderoby wylądowała w bliżej nieokreślonym
miejscu. Bill jęknął głucho i zrzucając z siebie spodnie wraz z bokserkami,
złączył dwa ciała w jedność. Powolnie wchodził i wychodził patrząc w
niebieskie, błyszczące oczy. Jego same czarniejsze były niż węgiel. Mruczał,
wychodząc biodrami naprzeciw jej biodrom.
- Och, Mar! – Złapał jej dłoń,
wplatając swoje palce w jej. Nigdy wcześniej nie czuł się tak fantastycznie.
Myślał, że w łóżku nic nie może go zaskoczyć, ale to jak reagowało jego ciało
na jej dotyk było czymś zupełnie nowym. Wariował, a ich ekstaza zbliżała się
coraz bardziej. Kilka głębokich ruchów. Kilka głośnych westchnień i jęków.
Ciało Marii wygięło się w wdzięczny łuk. Przyśpieszył, by resztkami sił
doprowadzić ich na szczyt rozkoszy. Opadł na jej mokre ciało, oddychając
głośno. Strużka potu spływała po jego skroni.
- To było… cudowne! – Uśmiechnął
się szeroko, składając na jej drżących ustach delikatny pocałunek.
- Cudowne... Och tak, –
Zawtórowała mu, mierzwiąc jego i tak nieidealną czuprynę.
Leżeli wtuleni w siebie dłuższy
czas. Ich oddechy powoli się normowały, a podniecenie opadało. Gdyby ktoś
jeszcze miesiąc temu powiedział jej, że będzie leżeć naga obok Billa Kaulitza,
nie uwierzyłaby mu. I pomyśleć, że do niedawna wstydziła się bliższych
kontaktów z mężczyznami, szczególnie przy świetle, a teraz, jak gdyby nic,
leżała u boku mężczyzny bez krzty zażenowania czy wstydu.
Bill rozglądał się ciekawskim
wzrokiem po pokoju. Był skromnie urządzony, ale bardzo dziewczęcy. Przestronne
okno z widokiem na panoramę miasta najbardziej mu się spodobało, bo często
długie godziny spędzał siedząc na parapecie. Przesuwał wzrokiem po meblach,
chcąc zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Jego wzrok przykuło różowe coś
leżące na komodzie. Chwilę się temu przyglądał, a kiedy zrozumiał, że leżące
coś to nic innego jak wibrator, parsknął śmiechem.
- Co cię tak bawi? – Mar podniosła
się na łokciach do pozycji siedzącej, przenosząc wzrok na rozbawionego
Wokalistę, który w ataku głupawki, nie mógł się uspokoić. Szybko zorientowała
się, że w zasięgu jego wzroku znajdował się tak osobisty gadżet.
- Podoba mi się to! – Klasnął w
dłonie, lubieżnie zwilżając wargi.
- Nie mów mi, że to cię zdziwiło?
– Ucięła krótko, choć kąciki jej ust aż porywały się do uśmiechu. Starała się
być poważna, ale chwilę potem jej śmiech rozchodził się po mieszkaniu. – A teraz
dobranoc. To był intensywny wieczór. – Posłała mu ostatni szeroki uśmiech i
odwróciła się plecami do niego, by wygodnie ułożyć się na poduszce. Przymknęła
powieki, spodziewając się, że Bill zaraz wstanie, ubierze się i wyjdzie, jednak
ten, wbrew temu, na co była przygotowana, położył się obok, przytulając do jej
pleców. Ciepła dłoń mężczyzny od razu wylądowała na jej talii, przyciągając ją
jeszcze bliżej. Uśmiechnęła się pod nosem, by po chwili odpłynąć do krainy
marzeń sennych.
Tej nocy wyjątkowo długo nie spał, by móc przyglądać się kobiecie,
która na nowo uszczęśliwiła jego serce.
*
*
Promienie czerwcowego słońca
wdzierały się do jej pokoju, budząc ją z cudownego i zarazem bardzo erotycznego
snu. Śniło jej się, że wczorajszego wieczoru zawitał do niej sam Bill Kaulitz i
oboje uwolnili swoje głęboko skrywane pragnienia.
Przeciągnęła się w zmąconej
pościeli, a do jej nozdrzy doszedł intensywny zapach, który mógł należeć tylko
do jednej osoby. Momentalnie otworzyła oczy, marszcząc zabawnie nosek, kiedy
dotarło do niej, że to co jeszcze przed chwilą uznała za sen i przyjemne twory
swojej wyobraźni, nie było snem. Wszystko wydarzyło się naprawdę, a jedyną
pozostałością po ich nocnych igraszkach były porozrzucane po podłodze ubrania
chłopaka i koszulka nocna, wisząca na klamce oraz to, że w jej łóżku spał nagi
Wokalista.
Kołdra zasłaniała wiadomą część
jego ciała i zsuwała się z uda, by w większości leżeć tuż obok łóżka. Wsparła
się na łokciach, by mieć jeszcze lepszy widok na śpiącego chłopaka. Wyglądał
tak niewinnie, a zarazem tak seksownie. Miał delikatnie rozchylone wargi i
kilka fikuśnych wzorków odciśniętych od materiału poduszki. Zaśmiała się pod
nosem, odgarniając kosmyk jego blond włosów z czoła. Nawet o poranku wyglądał
idealnie, czego nie mogła powiedzieć o sobie.
Zsunęła stopy na miękki dywan i
podnosząc swoje ubrania, ruszyła do łazienki, by doprowadzić swój wygląd do
ładu. Rozpuściła włosy i wsunęła się do kabiny prysznicowej. Otworzyła kurek z
ciepłą wodą, która powoli zaczęła spływać po jej skórze. Sięgnęła po malinowy
żel pod prysznic i nalała sporą jego ilość na myjkę. Sunęła nią po gładkiej
skórze z czołem opartym o szklaną szybę, kiedy czyjeś dłonie zakleszczyły się
na jej biodrach. Odwróciła się gwałtownie, by zatopić swoje spojrzenie w
czekoladowych tęczówkach Billa. Uśmiechał się szeroko, choć ciągle był zaspany.
- Wystraszyłeś mnie! – Jęknęła
cicho, kiedy przesuwał dłońmi wzdłuż szczupłego brzucha aż do piersi.
- Ciiii… – Zamknął jej usta
pocałunkiem i przywarł swoim ciałem do jej ciała tak namiętnie, że wylądowali
na kafelkowej ściance. Znów pozbawił ją zdolności racjonalnego myślenia, by
chwilę później odsunąć się i pochwycić myjkę. Patrzyła na niego zaskoczona,
kiedy przesuwał nią po swoich ramionach i klatce piersiowej. Nie odrywała
wzroku od wędrówki jego dłoni, która zjeżdżała coraz niżej i niżej…
- Dosyć tego! – Wyrwała mu spienioną
myjkę, uśmiechając się pod nosem. Chciała się na nim odegrać za to, że rozpalił
jej zmysły do czerwoności i najzwyczajniej w świecie zainteresował się tym
pieprzonym kawałkiem gąbki!
Oblizała seksownie mokre wargi,
mając na uwadze to, że Wokalista śledzi każdy jej najdrobniejszy ruch. Złapała
się jego biodra, kucając przed nim w dość wyuzdanej pozycji, a na twarzy
chłopaka pojawił się cwany uśmiech. Przesunęła paznokciem po napiętej skórze
podbrzusza, a on wypchnął sugestywnie biodra w przód. Przygryzła wargę
dokładnie w tym momencie, kiedy ich spojrzenia spotkały się i ułożyła usta w
charakterystycznej pozycji, by po chwili wstać i wyjść z kabiny, zostawiając
Kaulitza samego... W potrzebie.
*
*
Siedział na kanapie podjadając z
wielkiej misy paprykowe chipsy, kiedy do apartamentu na siódmym piętrze wpadł
zdyszany Tom. Jego czerwona twarz wyrażała jasno – kolejny raz w tym miesiącu winda uległa awarii.
Wytarł tłuste palce w materiał
dresowych spodni i ruszył przywitać się z bratem. Wcześniej jednak zahaczył o
kuchnię, gdzie z lodówki pochwycił butelkę zimnej wody mineralnej. Rzucił ją
szatynowi, a ten łapczywie upił sporego łyka zimnego napoju. Posłał mu szeroki
uśmiech, na co Bill również szeroko się uśmiechnął.
- Stary, jak ty wytrzymujesz z tą
windą? Bo wątpię, że chodzisz sobie po schodach. – Tom zaśmiał się pod nosem,
siadając na skórzanej kanapie. Wyłożył się wygodnie wśród miękkich poduszek i
otworzył stojące na stoliku piwo.
- Jesteś samochodem i pijesz? –
Młodszy z braci wyjrzał przez okno, dostrzegając na parkingu samochód Toma. Ten
tylko wzruszył ramionami, klepiąc miejsce obok siebie. W mig pojawił się tam
Pumba, który do tej pory bawił się pluszowym misiem. – Mam rozumieć, że Ria się
zgodziła na męski wieczór? – Bill uśmiechnął się szeroko, podchodząc do lodówki
i wyjmując z niej puszkę złocistego trunku dla siebie.
- Coś w tym stylu. – Rzucił
rozbawiony nieporadnością Billa, który nie mógł poradzić sobie z otworzeniem
puszki. – Zapomniałem, że nie masz już tipsów! – Wybuchł śmiechem, a blondyn
posłał mu mordercze spojrzenie.
- Bardzo śmieszne. – Syknął przez
zęby, a Tom przewrócił jedynie oczami. Po krótkiej, ale zaciętej walce z
zawleczką, blondyn rozsiadł się obok brata, biorąc Pumbę na kolana. Pogłaskał
psa za uchem, a ten wygodnie ułożył się na udach chłopaka.
Siedzieli w ciszy, bo nie
potrzebowali słów, by się porozumiewać. Wystarczyło kilka gestów i kilka
spojrzeń, by jeden zrozumiał, co gryzie drugiego i na odwrót. Łączyło ich coś,
co dla zwykłego rodzeństwa było niepojęte. Kłócili się, owszem, ale na tyle
rzadko, by móc pamiętać wyłącznie te radosne chwile z ich życia. Byli jak jedna
osoba w dwóch ciałach. Bez siebie nie potrafili funkcjonować. Bill dobrze pamiętał
moment, w którym Tom zakomunikował mu, że wyprowadza się do kupionego na
obrzeżach miasta domu ze swoją dziewczyną – Rią. Świadomość, że miał mieszkać
sam była mocno przytłaczająca, ale Tom nigdy nie pozwolił mu odczuć samotności.
Był częstym gościem w swoim dawnym mieszkaniu, a Bill jeszcze częściej
odwiedzał brata w jego domu. Ria Sommerfeld wiedziała, że zakochując się w
starszym z bliźniaków, ma ich obu w pakiecie, ale uwielbiała to. Tak samo jak
oni.
- Skoczyć do sklepu? Bo coś
cienko u ciebie z procentami… – Szatyn przerwał panującą od dłuższego czasu ciszę
i ruszył w kierunku drzwi wejściowych. Bill pokręcił tylko głową na znak, że
się zgadza, a szeroki uśmiech pojawił się na jego ustach. Kochał spędzać tak
wieczory. Z Tomem. Na kanapie, przy kilku paczkach słonych przekąsek i
alkoholu, w towarzystwie dobrego filmu.
Chwilę potem już go nie było, a
Bill pochwycił z małego stolika telefon, który sygnalizował mu nieodebrane połączenie
lub wiadomość. Przesunął palcem po ekranie, by odczytać wiadomość z numeru, którego
kompletnie nie znał.
+49 0 41 5245 4589: Spotkajmy się jutro.
22 w Berghain.
Chcę porozmawiać.
Maddie.
22 w Berghain.
Chcę porozmawiać.
Maddie.
Pierwsza ? aaa <3
OdpowiedzUsuńPo co uzywac wibratora, jak "żywe zabawki" są dużo lepsze w obsłudze xd
Maria - niby taka spokojna kobitka, a w życiu nie posądzałabym Jej o tak erotyczne zabawki, nie mówiąc już o takim seksie! Ale osobiście jestem jak najbardziej na taaak!
UsuńZrobiło mi się gorąco czytając to, bo skromnie Cie pochwalę - opisałaś wszystko dosłownie idealnie, wręcz fantastycznie . Poproszę więcej takich scen, bo naprawdę wychodzą Ci genialnie ;)
Maria powinna więcej wierzyć w siebie. Przecież ja od razu wiedziałam, że w wiadomościach esemesowych na początku chodzi Billowi o nią, a Jej takie myśli nawet nie przemknęły przez myśl .. życzę tej parze więcej takich udanych wieczorów, naprawdę.
Po raz kolejny zauroczyłaś mnie swoim opowiadaniem, bo nie każdy ma talent do opisywania takich scen. U Ciebie wszystko było w dobrym smaku,precyzyjne, finezyjne, " nie raziło w oczy" - jak to się mówi. To duży talent, potrafić tak czarować słowem, jak Ty to robisz.
Będę Ci tak słodzić, dopóki czegoś nie skaszanisz, bo na razie to opowiadanie jest dla mnie idealne, także słodkości jest u mnie dużo, aż sama się dziwie ;) nie traktuj tego jak wyrzut z mojej strony, wręcz przeciwnie - komplement.
Spóźnienie zostało Ci wybaczone już po dowiedzeniu się, że dodałaś nową część. Gdy nie czytając jeszcze początku tej części, a samą wstawkę, że będzie gorąco .. no cóż, już zapomniałam, że my - Czytelnicy, mieliśmy Ci cokolwiek wybaczać :D
Czekam na kolejną część, bo spotkanie z Mad z pewnością będzie ciekawe.
Chciałabym Ci serdecznie podziękować za tą część, bo z przyjemnością ją czytałam.
Pozdrawiam serdecznie,
KBill
Zawsze, gdy już opublikuje komentarz przypomina mi się, że miałam jeszcze coś dodać, więc wklejam kolejny, więc podbije Ci nieco statystykę :D
UsuńMam do Ciebie prośbę, ale nie związaną z FFTH, a bardziej prywatną .. a mianowicie :
mów do mnie do prostu Ada :D
Ada, jasne! Miło mi! :)
UsuńHaha, niektórzy nie maja tak dobrze, jak Maria, że mają ,,żywą zabawkę" xD
Dziękuję za ogrom miłych słów! Starałam się, by ta scena nie była zbyt wulgarna, ale żeby opisać ją w dość dokładny sposób. Powiem szczerze, że to nie lada wyczyn nie przekroczyć pewnej granicy estetyki i dobrego smaku, ale trening czyni mistrza :) Po naczytaniu się wielu twc i po napisaniu kilkudziesięciu własnych tworów, człowiek nabiera pewnej wprawy! Cieszę się, że ktoś to docenił ♥
Będzie ciekawe, a przynajmniej mam taką nadzieję! Mad jeszcze trochę namiesza, ale wszystko wyjaśni się w kolejnym odcinku!
Taki prezent jak najbardziej może być spóźniony! :D Także ja wybaczam.
OdpowiedzUsuńMasz rację, zrobiło się gorąco, choć kiedyś bardziej mnie takie rzeczy zawstydzały. A teraz, coś zwyczajnego, jeśli można tak powiedzieć. Nic dodać nic ująć, wszystko doskonałe, w każdym calu. W ogóle to jak Maria mogła myśleć, że to nie onią chodzi? Ależ było jej niemałe zdziwienie, gdy to do jej drzwi zapukał Bill Kaulitz. Cóż, wszystko, co skrywany głęboko w sobie i skrycie pragniemy z czasem się iści. Więc Maria powinna bardziej wierzyć w siebie, a przede wszystkim w Kaulitza. I Tom, który zdecydowanie częściej powinien chodzić po schodach. W jakimś sposób musi sobie mięśnie wyrobić, nie? Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nie zabrakło też Pumby, który, jak zawsze, uwielbia się wpakowywać na kolana ludzi. A, co do Rii, tę sprawę lepiej przemilczę, bo inaczej nie ręczę za swoje słownictwo. Dodatkowo zaciekawiłaś mnie wiadomością Mad, z pewnością nie chce się spotkać w dobrej sprawie. W takim razie w jakiej? Z takim oto akcentem sprawiłaś, że tym bardziej będę czekać na ciąg dalszy.
Czyż to nie szczęśliwa siódemka nam tutaj wpadła? :3
Dużo weny Ci życzę i czekam, jak wyżej pisałam, na ciąg dalszy! :3
Dee, mnie kiedyś też zawstydzały :) Pamiętam jeszcze odcinki na blogu LB i te sceny zbliżenia pomiędzy Ally i Billem. Czytałam to z zapartym tchem i zaróżowionymi policzkami :)
UsuńMaria ma trochę zbyt niską samoocenę, stąd to chwilowe myślenie, że Bill poznał kogoś innego, z kolei Tom to wygodnicki facet ;) Zepsuta winda to dla niego zło wcielone! ^^ Aż tak nie lubisz Rii? Ja tam nic do niej nie mam, ale w opowiadaniu jeszcze pojawi się kilka wątków z jej udziałem... Hm, zdecydowanie siódemka w tym wypadku jest szczęśliwa :* ♥
O jejuniu, ubóstwiam tego bloga, mogę go czytać i czytać, a zawsze te same uczucia ni towarzyszą. Dobrze wiedzieć, że nie jestem jedyna.
UsuńNie powiem, że ja to schodach lubię chodzić. O nie, nienawidzę. Choć, jakimś cudem, zawsze jestem przed koleżankami. Powiedzmy, że zostaję wobec niej neutralna, ale jeśli bardziej rozwinęłabym tę myśl to zdecydowanie nie byłoby tam dobrego wniosku. Niech będzie, nie przeszkadza mi. Jak każda siódemka :)
Boski odcinek :D Co ja więcej mogłabym napisać..? xd
OdpowiedzUsuńŚwietnie rozegrałaś te wszystkie sceny. Choć przez chwilę myślałam, że Maria zdąży sobie ulżyć przed przyjściem Kaulitza xd Na szczęście nie musiała! Nic, tylko pozazdrościć xd Gdyby każdej kobiecie, która wyciągnie wibrator pojawiał się po chwili napalony Kaulitz oO albo chociaż facet xD em, no... Już lepiej nic nie mówię xd Pozdrawiam i życzę dużo weny! :*
Ka, o matko, gdyby tak było to wibratory na całym świecie znikałyby z prędkością światła ^^ Zazdroszczę jej tego Kaulitza, haha xd Maria ma ewidentnie zbyt dobrze!
UsuńDuszno, parno, gorąco, czyli jednym słowem: LUBIĘ! :D
OdpowiedzUsuńPrzeszłaś samą siebie tym rozdziałem :) I nie mówię oczywiście o samym seksie (chociaż nie ukrywam, że tym opisem podbiłaś moje serce ;)), ale chodzi o całokształt. Motyw z wibratorem - genialny, ucieczka Marie spod prysznica - świetna (niech Kaulitz wie, że nie jest najważniejszy! :D), a tekst Toma o braku tipsów - mistrzostwo :D
Ogólnie mówiąc, kocham Twoją historię jeszcze bardziej niż to w ogóle możliwe :)
Tylko po co, do cholery, Maddie postanowiła się odezwać?...
No nic, czekam na dalszy ciąg z wielką niecierpliwością! :)
Ella, olaboga, dziękuję!
UsuńChciałam dodać trochę pikanterii i humoru tym wibratorem, bo mam wrażenie, że nieco sztywno się zrobiło xD (hahah, jak to brzmi w kontekście sceny seksu z Kaulitzem ^^) Tekst Toma to mój ulubiony cytat z tego opowiadania xD Ale wyobrażam sobie, że taka sytuacja mogła mieć naprawdę miejsce :D
A kwestia z Maddie wyjaśni się w następnym odcinku, więc stay tuned!
O jejku! Faktycznie zrobiło się gorąco xD Dobrze, że mam otwarte okno, bo inaczej musiałabym się nieco ochłodzić ^^ Hahahaha, rozbawiła mnie ta scena pod prysznicem, kiedy Maria uciekła Billowi. To chłopaczek się zdziwił, co? Już widzę tą jego płaczliwą minę, coś na kształt dziecka, któremu skradziono balonik ^^ No i tekst o tipsach Billa przeszedł wszystko. To takie prawdziwe, nie sądzisz? I ugh, co ta Mad wymyśliła?
OdpowiedzUsuńP.
P, jak pisałam tę scenę też korzystałam z uroków otwartego okna ^^ No własnie, ach ta zła Mar! Niedobra! Be! Jak mogła uciec w takim momencie, huh? I owszem, to bardzo prawdziwe. Założę się, że Tom wyśmiewał biednego Billka. No a co wymyśliła Maddie dowiesz się w ósemce!
Usuńpiszę komentarz już po raz trzeci ;) nie wiem dlaczego, ale zanim zaloguje mnie tutaj, to mija kilka minut. ehmm..
OdpowiedzUsuńco to ja chciałam? hm, bodajże pod pierwszym rozdziałem coś komentowałam... że za szybko się dzieje? dalej nie zmieniłam zdania, trochę za szybko. ale skoro taką miałaś koncepcję na to opowiadanie - to okej, nic mi do tego. poza tym? fajnie, że piszesz krótko i treściwie, dodatkowo brak błędów (wszelkiej maści) jest tu dodatkowym atutem ;)
ogólnie rzecz biorąc - podoba mi się! ha! wreszcie, co? :D
życzę powodzenia w dalszym tworzeniu, buźka! ;*
mileahnne, tak, też mnie irytuje to logowanie na Gmailu, ale lepsze to niż blogi na Onecie. Tam to jest dopiero pogrom :D
UsuńW stu procentach się zgodzę, że akcja trochę za szybko się dzieje, ale przerwa po latach niepisania trochę dała się we znaki, niemniej jednak staram się panować nad sytuacją i dopisuję do każdego odcinka kilka scen, by nieco zwolnić akcję. Jestem świadoma, że to dzieje się zbyt szybko, ale mam nadzieję, że i tak te kilka rozdziałów da się czytać ^^
Piszę krótko, bo lubię. Długie rozdziały nie są dla mnie, ot to chyba moja fanaberia xD Cieszę się, że nie wyłapałaś błędów! Staram się wszystko dwa razy dokładnie czytać przed publikacją, ale wiadomo - czasami jakiś błąd-chochlik się wkradnie z przeoczenia :)
Dziękuję za komentarz! ♥
Super mi się bardzo podoba zwłaszcza scenka z leżącym wibratorem. Na Billa miejscu też zaczęłabym się śmiać :P.
OdpowiedzUsuńAkcja pod prysznicem gites :D łatwo w takiej sytuacji zrobić chłopakowi psikusa :P super zapraszam do siebie :D
http://zwei-unterschiedliche-und-doch-ahnliche-welten.blog.pl/
Kinga, ta scena właśnie miała być humorystyczna i jak widać - mój zamysł został spełniony :D Och, tak! Bill się nieźle przejechał, ale kto mieczem wojował ten od miecza zginie, prawda? :)
UsuńW wolnej chwili zajrzę do Ciebie na pewno!
Łoł łoł łoł! Co za... energiczny, seksowny, erotyczny i w sumie czuły rozdział! Matko, aż mi gorąco po tej akcji Billa i Marii xDD
OdpowiedzUsuńJa tu myślałam, że przyjdzie z kwiatami do niej, a ten od razu przeszedł do rzeczy :D. Prawdziwy facet, pewny siebie, wie czego chce! W sumie Maria nie jest mu dłużna, też odważna kobita ;).
Po tych ich wiadomościach myślę sobie ''ee... pewnie wszystko super jak zawsze, jak każdy rozdział, ale raczej nic takiego energicznego się nie zdarzy... Za krótko się znają'' a tu proszę jaka miła niespodzianka! ;)
A no i moment z wibratorem- już widzę tą minę Billa i ten jego śmiech ;d. Sama też bym padła ze śmiechu ;). I tekst Toma pod koniec ''zapomniałem, że nie masz tipsów'' :D. Tom Kaulitz- mistrz najlepszych tekstów.
Jedyne co mnie martwi to co Mad może chcieć jeszcze od Billa? Rozstali się więc... Mam nadzieję, że to spotkanie nie pociągnie za sobą konsekwencji i nie zniszczy... związku, relacji? Billa i Marii.
Czekam na ósemkę. Weny życzę Martie ;) ;*
Convulette, na kwiaty jeszcze przyjdzie czas! Wychodzę z założenia, że po co kumulować zbędne emocje w sobie, kiedy można dać im upust? I to właśnie się tutaj zdarzyło ^^ Pragnienie wzięło górę, ale jeszcze przed nami te romantyczne rzeczy, o których tak wiele kobiet marzy!
UsuńHa, widzę, że wibrator wszystkim przypadł do gustu xD Ot, musi być jakiś humorystyczny element, prawda? No i Tom - on zawsze jak coś palnie to kilo waży :D Taki jego (cudowny zresztą!) urok!
Hm, Maddie nieco zamiesza, ale wszystko wyjaśni się w ósemce :* ♥
Dlaczego mam nieoparte warazenie,ze Madiie bedzie chciala sie zemscic na Billu ? No czemu xd ? Ahh no i masz racje,odcnek bardzo erotyczny ale jak na moje oko mozesz pisac takich wiecej :D
OdpowiedzUsuńSylwia, gorąco, gorąco! Jesteś blisko, ale wszystko wyjaśni się w ósemce! :D Z pewnością coś jeszcze tak gorącego się pojawi, ale nie wiem, kiedy ^^
Usuń