czwartek, 11 grudnia 2014

Rozdział ósmy



Dziękuję za tyle cudownych komentarzy pod ostatnim rozdziałem.  Jesteście wielkie! ♥ 

_______________________________________________________________

Ja: Wydaje mi się, że nie mamy o czym rozmawiać.


Odpisał szybko, marszcząc w niezadowoleniu nos i czoło. Podrapał się po brodzie, intensywnie myśląc nad zaistniałą sytuacją. Wiedział, że Maddie ma ciężki charakter i rzadko odpuszcza, ale był przekonany, że dość dosadnie powiedział jej, że między nimi koniec. Z nadmiaru wrażeń zaschło mu w gardle.

Sięgnął do lodówki, wyciągając z niej ostatnią puszkę gazowanego napoju. W takich chwilach zdecydowanie bardziej preferował alkohol, ale z racji, że Tom jeszcze nie wrócił – musiał zadowolić się Pepsi.


+49 0 41 5245 4589: To ważne. Przyjdziesz?


Ja: O 22 przy barze.


Nawet nie zdawał sobie sprawy, w co się pakuje. Nie mógł przewidzieć skutków swojej decyzji, prawda? Nie mógł, a może nie chciał? Już przecież zapomniał o ich rozmowie, podczas której powiedziała mu coś, czego ona konsekwentnie się trzymała.

Jeszcze mnie popamiętasz!

*

Stroboskopowe światła jednego z nocnych klubów w Berlinie przeszywały tańczących na parkiecie ludzi, często oślepiając ich swoim blaskiem. Nienawidził ich, ale i tak uwielbiał przesiadywać w tego typu miejscach, gdzie alkohol przyjemnie szumiał w głowie, a ludzie pozbywali się wszelkich zahamowań.

Siedział w loży dla specjalnych gości, obserwując tańczące tłumy. Półnagie kobiety emanowały swoją seksualnością, kusząc bogatych mężczyzn. Proponowały im dobrą zabawę, o którą nie trudno w klubach. Czasami i on korzystał z uroków nocnego życia.

Tym razem nie był sam. Siedząca obok niego Madeleine przesuwała swoimi zwinnymi palcami pod materiałem jego bawełnianej koszulki i stopniowo rozbudzała w nim żądzę seksualnego zaspokojenia. Alkohol na tyle przyćmił mu umysł, że już całkowicie zapomniał o zerwaniu z dziewczyną.

Zlustrował ją wzrokiem. Jej idealnie proste, kasztanowe włosy błyszczały w świetle migoczących lamp. Pełne usta podkreślone czerwoną szminką działały na jego wyobraźnię. Już czuł, jak wargi dziewczyny zaciskają się w bardzo niegrzeczny sposób poniżej podbrzusza. Wplątał swoją dłoń w jej włosy. Zielone oczy Maddie błyszczały.

- Wolisz brać mnie tutaj, na oczach tych wszystkich ludzi czy idziemy do hotelu? – Jej seksowny szept pobudził zmysły, a chwilę potem ciekawskie usta przygryzały płatek ucha, w którym znajdowały się cztery kółeczka.

- Kusząca propozycja… ale nie chcę, by moje przyrodzenie brylowało jutro w mediach. – Zaśmiał się, nie przypuszczając nawet, że słowa, które wypowiedział w pewien sposób się ziszczą.

Wstał ze swojego miejsca, ciągnąc rozpaloną i pragnącą zemsty Maddie w kierunku tylnego wyjścia. Tam czekała na nich taksówka, a kierowca, znając Billa i jego wcześniejsze wybryki, zawiózł ich prosto pod drzwi Palace Hotel.

W zemście i miłości kobieta jest większym barbarzyńcą niż mężczyzna.

*

Seks-skandal w Tokio Hotel - to jedno zdanie przewijało się dzisiaj przez dziesiątki niemieckich i zagranicznych mediów. Pytania bez odpowiedzi i zdjęcia, na którym dokładnie widać, z kim Bill Kaulitz spędził jedną z ostatnich nocy.

Beznamiętnym wzrokiem przeglądał tytuły najpopularniejszych niemieckich brukowców, wypalając kolejnego, szóstego już, papierosa. Starał się uspokoić swój oddech i bijące jak oszalałe serce. Na próżno. Im dłużej oglądał te zdjęcia, tym bardziej chciało mu się ryczeć i rozwalić przynajmniej połowę mieszkania. Nie wiedział jak to się stało. Ktoś widocznie musiał siedzieć przyczajony w krzakach, aby uwiecznić na zdjęciach tę namiętną scenę, na jaką pozwolili sobie przed drzwiami wejściowymi hotelu, w którym zatrzymali się poprzedniej nocy. Już cały świat wiedział, że jego ckliwe historyjki o prawdziwej miłości i ciągłym byciu singlem wyssane są z palca, a przecież jeszcze niedawno tak bardzo chcieli, żeby ten mały sekret nie wyszedł na światło dzienne, albo inaczej – żeby media i fani nie dowiedzieli się w taki sposób.

Im dłużej nad tym siedział, tym więcej do niego docierało. Maddie, zerwanie, jej płacz i to zdanie, którym nie przejął się ani trochę, ale teraz dudniło w jego głowie niczym echo.

Jeszcze mnie popamiętasz!

Kiedy po włączeniu komputera w Internecie zobaczył swoje bardzo intymne zdjęcia, które tylko jedna osoba widziała i mogła je wykonać, pewne elementy zaczęły się ze sobą łączyć. Niby po co Maddie chciałaby się z nim widzieć, skoro parę dni wcześniej z nią zerwał? Niby po co proponowałaby mu kolejnego drinka, kolejnego i jeszcze jednego? Po szóstym stracił rachubę, a po kilku kolejnych urwał mu się film. Miał jednak małe przebłyski, ale były to urywki całkowicie wyrwane z kontekstu, pozbawione logicznego sensu.

- Tom, musisz szybko zawieść mnie do mieszkania! – Krzyknął do słuchawki, kiedy zaspany jeszcze Tom odebrał po którymś sygnale.

- Człowieku, jest jeszcze wcześnie, pogrzało cię?! – Starszy z braci ziewnął do słuchawki, pośpiesznie wstając z łóżka. Młodszy jedynie wywrócił teatralnie oczami, bo zegarek wskazywał już jedenastą. – To gdzie ty jesteś?

- W Palace Hotel! Pośpiesz się, będę czekał w recepcji! – Zabrał wszystkie swoje rzeczy, uprzednio sprawdzając, czy niczego nie zapomniał. Zbiegł po schodach, a dziesięć minut później jego brat, z nietęgą miną, wkroczył do lobby.

- Widziałem dzisiejsze wydanie Bilda… - Zaczął Tom, nie wiedząc, jakiej reakcji spodziewać się po bracie. Ten tylko spojrzał na niego i wcale nie musiał się odzywać. Szatyn błyskawicznie zrozumiał, że nastrój jego bliźniaka jest o wiele gorszy, niż jego samego, bo czym jest wczesna pobudka do artykułu takiego, 

*

Całą drogę od hotelu prosto do mieszkania przy Schwartzkopffstraße atmosfera w samochodzie była napięta i choć w aucie rozbrzmiewała cichutka muzyka, Tom wyraźnie słyszał przyśpieszoną akcję serca brata.

- Jak ona mogła mi to zrobić? Jak? – Blondyn mruknął coś pod nosem, a Tom wpatrywał się tylko w brata z wysoko uniesionymi brwiami w geście zdziwienia.

- O czym ty mówisz, Bill? Kto miałby ci szkodzić? To pewnie ci chamscy dziennikarze, którzy żyją od skandalu do skandalu, niszcząc życie innym…

- To Maddie, wiem to! Ona to wszystko zaplanowała! Dałem się złapać jak jakiś gówniarz… Podstępna, ugh! – Oparł swoje drżące dłonie o kolana. Tom przytaknął jedynie, ale nie wierzył w słowa brata. Znał dziewczynę na tyle, by śmiało stwierdzić, że nie byłaby do tego zdolna. – Co ja teraz powiem Marii? Znienawidzi mnie… Okłamałem ją, Tom! Tak mi wstyd!

Stanęli pod wieżowcem, gdzie znajdowało się ich mieszkanie. Jak wcześniej pozostawali anonimowi w swojej nie-anonimowości, tak teraz pod budynkiem znajdowało się kilku dziennikarzy, którzy na widok wysiadającego z samochodu Billa, doskoczyli do niego niczym wygłodniałe i żądne pożywienia dzikie zwierzęta.

- Żadnych pytań, jasne?! – Warknął w kierunku młodej dziennikarki, a reszcie posłał gniewne spojrzenie. Błysk fleszy odprowadził go do głównego wejścia. Przeklął pod nosem, kiedy któryś z dziennikarzy zignorował jego słowa i poszedł w jego kierunku. Szedł za nim krok w krok, co chwilę pstrykając kolejne zdjęcia. Bill nie wytrzymał. Odwrócił się w połowie drogi do mieszkania i jednym silnym ruchem strącił na schody sprzęt warty kilkaset euro. Aparat upadł z hukiem, roztrzaskując się w zarówno mniejsze jak i większe kawałeczki. – Wyraźnie powiedziałem, że nie życzę sobie waszej obecności tutaj. – Łypnął na zaszokowanego mężczyznę, który w pośpiechu pozbierał resztki aparatu i uciekł.

Pokonał jeszcze kilkanaście schodów, by w końcu otworzyć drzwi wejściowe i wsunąć się cichaczem do mieszkania. Czuł dziwną pustkę. Nie grało ani radio, ani telewizor, choć Maddie miała w zwyczaju włączać najróżniejsze elektroniczne sprzęty. Rzucił skórzaną kurtkę w kąt, rozglądając się nerwowo. Nic się nie zmieniło. Wszystko leżało na swoim miejscu, nawet brudny kubek, który zostawiła kilka godzin wcześniej. Jego wzrok przykuła biała koperta leżąca na kuchennym blacie. Pochwycił ją w dłonie i udał się w kierunku skórzanej kanapy, na którą opadł całym ciężarem. Wyjął z koperty kawałek papieru, a jego oczom ukazało się tak dobrze znane pismo.


Bill...
Gdy będziesz czytał ten krótki list, ja będę w drodze do Ameryki. Chciałam napisać ,,przepraszam", bo jak pewnie się domyśliłeś - to ja stoję za całą tą akcją ze zdjęciami. Ale wcale nie mam zamiaru Cię przepraszać. Nie po tym wszystkim, co przez Ciebie przeszłam. To nauczka, która - mam nadzieję - otworzy Ci oczy, że kobiety to nie zabawki. Mam też nadzieję, że porządnie dostałeś za swoje. Zasłużyłeś. Pamiętaj, że nie warto zaczynać z kobietami... Teraz jesteś mądrzejszy o tę wiedzę i proszę - nie wplącz tej dziewczyny w chorą relację ze sobą... Ona na to nie zasługuje. Podobnie zresztą jak Susan czy Valerie... Pewnie myślisz, skąd o nich wiem? To nie jest ważne. Nie skrzywdź jej. Nie zniszcz jej życia w tak podły sposób, w jaki zniszczyłeś je im. Pomijam siebie, bo wiem, że jestem silna. Teraz, bo wcześniej nie dawałam sobie bez Ciebie rady. Widzisz? Też mnie czegoś nauczyłeś. Nauczyłeś mnie być silną. Dziękuję. Dziękuję za te trzy cudowne lata, których nigdy nie zapomnę. Dziękuję za każde słowo i za to, że pokazałeś mi, że mogę być szczęśliwa mimo tego, że tak brutalnie zniszczyłeś to uczucie. Widocznie nie byłam Tobie pisana. 
Żegnaj, 
Maddie.

Dźwięk tłuczonego szkła rozniósł się echem po mieszkaniu. Jak ona mogła wspomnieć o tych dwóch imionach? I skąd wiedziała, że takie osoby były obecne w jego życiu? Już dawno o nich zapomniał, a tu proszę – kolejna fala nieprzyjemnych wspomnień rozkwitła w nim na nowo. Poczuł się żałosny. Nic nie warty. Nikomu nie potrzebny. Maddie ma rację – powinien trzymać się z daleka od Marii. Nie mógłby znieść jej łez. Była dla niego zbyt ważna.

*

Było już grubo po północy, kiedy zbudziło ją czyjeś głośne walenie do drzwi. Zsunęła się z łóżka, a leżący w nogach pies spojrzał na nią zaspanymi ślepiami. Narzuciła na siebie cienki szlafrok i ruszyła w stronę drzwi, zza których ktoś puszczał właśnie wiązankę przekleństw. Pomimo później pory poznała ten głos. Otworzyła drzwi, które cichutko skrzypnęły, a do ciasnego przedpokoju wtoczył się kompletni pijany Bill. Miał rozerwaną koszulkę, a z jego skroni sączyła się krew. Uśmiechał się do niej szeroko, a jego oczy świeciły łzami.

- Matko, Bill! Co się stało? – Zamknęła za mężczyzną drzwi, a ten oparł się o ścianę, chwilę potem zsuwając się po niej. Cały dzień się nie dawał znaku życia, choć pisała i dzwoniła do niego, a teraz nagle, w środku nocy, postanowił ją odwiedzić. Domyślała się, że nie było to działanie celowe, ale i tak nie zamierzała odsyłać go w takim stanie do domu.

- Trochę… Ups… Mi się… Ups… Wypiło. – Zaśmiał się głośno, nie zważając na porę. Maria przewróciła oczami, a po chwili kucała przy nim z apteczką w dłoni.

- Może szczypać. – Ostrzegła, przykładając do niewielkiej ranki wacik nasączony wodą utlenioną. Bill jęknął cicho, zabawnie marszcząc nos i czoło. – Ostrzegałam. – Zaśmiała się, przyklejając na oczyszczone miejsce plaster.

- Lubisz mnie? – Wypalił,  łapiąc dziewczynę za nadgarstki. Usiadła obok niego, a jego przenikliwe brązowe spojrzenie wierciło jej dziurę w brzuchu. – Odpowiedz… Lubisz?

- Bill, jesteś pijany… Jutro o tym porozmawiamy. – Próbowała wstać, jednak jego ucisk był na tyle silny, że zrezygnowana przestała się szamotać.

- Powiedz, że mnie lubisz, a będę grzeczny! – Załkał cichutko, opierając swoje czoło o jej ramię. Westchnął, zaciągając się przyjemnym zapachem słodkiego balsamu do ciała.

- Lubię cię, Bill, a teraz chodź. Musisz się wyspać. – Podniosła się ze swojego miejsca, ciągnąć Kaulitza do góry. Zachwiał się, ale nie upadł i powolnym krokiem ruszył za dziewczyną. Ta w ekspresowym tempie pościeliła mu kanapę, na którą padł jak długi, wtulając się w miękką poduszkę. Maria szczelnie okryła go kołdrą i ucałowała czoło, a na twarzy Billa pojawił się szeroki uśmiech.

- Dobranoc. – Szepnął, a Maria zniknęła za drzwiami swojej sypialni.

Leżał tak jeszcze chwilę, analizując to, co przed chwilą się stało. Ona go pocałowała! Znaczy, nie w usta, ale jednak! Przesunął opuszkami palców po miejscu, w którym kilka sekund wcześniej były jej malinowe wargi. Wyobraził sobie, że schodzą niżej, wzdłuż skroni i łączą się z jego własnymi. Wyobraził sobie, że całują się długo i namiętnie, a jednak nieśpiesznie, bo w końcu czas nie może im przeszkodzić. Nieświadomie ułożył swoją dłoń na podbrzuszu, gdzie fale gorąca wybuchały niczym fajerwerki, mieszając mu w myślach. Przymknął powieki, a chwilę potem oddał się w objęcia Morfeusza.

16 komentarzy:

  1. Tak jak pisałam komentuje z anonima bo mój blogspot mnie nie lubi :(
    No ale nic... xD :D Damy rade ! :D
    Czekam niecierpliwie na kolejny odcinek jejkuuuu !
    Po pierwsze ... Bill Ty debilu ;x To logiczne,że jak zrywa się z dziewczynom po trzech latach związku to raczej z miłości nie ciągnie do łóżka tylko by się zemścić.... No i Bill też tu udowodnił,że faceci myślą kroczem ;x Za co go nie lubię !
    Poza tym.... z drugiej strony... pijany Bill :D? To musi wyglądać uroczo ;D
    No cóż... czekam niecierpliwie na kolejny odcinek i życzę duuuuużo weny ! :*

    www.my-passion-foto.blogspot.com
    Sylwia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia, oj zdecydowanie Bill w tym momencie myślał kroczem, jak rasowy facet! Bo co on sobie będzie odmawiał, kiedy napalona kobieta ciągnie go do łóżka? Ech, typowe! No! A pijany Bill to z pewnością ciekawy widok, choć uważam, że powinien przestać pić ^^

      Usuń
  2. Maddie nie zwlekała zbyt długo ^^ Hm, ale mam nadzieję, że to koniec jej zemst. Szczerze mówiąc, spodziewałam się po niej czegoś brutalniejszego i z ulga przyjęłam ten odcinek xD Mam nadzieję, że Maria nie będzie się za bardzo złościć na Kaulitza. Choć w sumie, za to że przeleciał była należy mu się wpier.dol. Ma już nauczkę, ale moim zdaniem to za mało. Dupek z niego i tyle. Chciał seksu, mógł się do Marii :D pff.
    No to czekam na kolejny odcinek i poranek, gdy Bill wytrzeźwieje :D
    Jeszcze tylko jeden drobny szczegół, "rządze" przez "ż" jako pożądanie xd Pozdrawiam i życzę weny ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ka, dziękuję! Już poprawione :)
      Nie przewiduję więcej scen z jej udziałem, ale kto wie, co mnie natchnie :D Aktualnie przez kilka dobrych odcinków już jej nie będzie xd Poranek z jego udziałem będzie ciekawy, oj będzie xD Ale więcej już nie zdradzę, bo zaraz cały spoiler dziewiątki napiszę! ^^

      Usuń
  3. Ale z tej Maddie suka ! czuję .. czuje ... czuję ... OBURZENIE JEJ OSOBĄ !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada, no trochę namieszała... Ale w sumie wcale jej się nie dziwię, choć rzeczywiście mogła nieco inaczej postąpić. Zdradzona kobieta nie myśli racjonalnie, więc doskonale Cię rozumiem....

      Usuń
    2. Cii, nawet nie próbuj jej tłumaczyć - dla mnie seks taśma to nieco przegięcie, naprawdę. Może teraz da mu spokój na miesiąc a później przyjdzie i powie, że jest niby z nim w ciąży?
      Jestem wzburzona, a w mojej głowie kłębi się tuzin myśli i dlatego pewnie racjonalnie nie myślę. I pewnie też dlatego taki brutalny komentarz z mojej strony.
      Oczywiście rozumiem, że Maddie może, a właściwie ma prawo być wściekła. Być tyle lat z facetem, a on nagle mówi Ci, że Cię nie kocha. Dobra, może wcześniej się między nimi psuło, ale dla mnie każdy problem jest do rozwiązania. Jednak wciąż uwazam, że dziewczynę nieco poniosła.


      Coś czuję, że poranek Billa będzie ciekawy. Już współczuje mu bólu głowy ;)

      Usuń
  4. Ja rozumiem rozstanie Maddie z Billem, chęć jej zemsty, ja to wszystko rozumiem, ale do cholery - pranie brudów w gazecie? Niezbyt to dobry pomysł! I mam wielką nadzieję, że media więcej nie będą roztrząsać tej sprawy. Nie podobało mi się zachowanie Billka względem tego biednego fotografa. Mógł mu powiedzieć, że ma spieprzać, a nie rozwalać mu sprzęt. Bad boy! I cóż - nie lubię Maddie, oj nie. Czuję, że jeszcze porządnie namiesza. Jestem też mocno ciekawa, czy poznamy te dziewczyny - Valerie i Susan. Hm... Intrygujące.

    Buziam,
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P, masz rację. Pomysł raczej średni, ale odegrała się na nim w dość perfidny sposób, nie uważasz? :> Biedny fotograf? Nie żartuj! Przecież jasno dał im do zrozumienia, że sobie nie życzy ich obecności... No! Mi tam wcale nie jest go żal xd Myślę nad wprowadzeniem Valerie w pewnej kluczowej scenie dla przyjaźni Liv i Marii, ale cśśśś!

      Usuń
  5. Maddie...na swój sposób ją polubiłam i, nie ukrywam, chciałabym by kiedyś jeszcze zagościła w tym opowiadaniu. Zemściła się w bardzo poważny sposób, bo choćby najdrobniejsze takie informacje dojdą do uszu reporterów zaczyna się istne piekło dla osoby, która jest w środku tematu. Bill zachował się nierozważnie, bo od początku nie chciał się z nią spotkać i dał jej to jasno do zrozumienia. A i tak poszedł na to spotkanie, ona po prostu uśpiła jego czujność umysłu i wykorzystała do swych niecnych planów. Zapewne było im przyjemnie, ale surową za to karę musiał zapłacić. Doskonale potrafię sobie wyobrazić, jak bardzo irytujący potrafią być dziennikarze, to trochę jak z małymi dziećmi. W pełni popieram jego zachowanie,ma do tego prawo. Prosił o spokój, nie usłuchali- teraz mają za swoje. Drogi sprzęt, cóż...zawsze można mieć lepszy, także mogą mu już dziękować. Kolejny (jakiego słowa by użyć, żeby nie wyszło zbyt wulgarnie?) stracony wieczór w wykonaniu Kaulitza, ale przynajmniej tym razem znalazł się w objęciach odpowiedniej kobiety. Skroń sobie rozwalił? Przynajmniej dobrze, że nie łuk brwiowy, więcej krowy by wtedy było. Zasnął na kampanie, pewnie w ubraniach, a obudzi się w dziwnej pozycji, jak to zwykle bywa. O czymś zapomniałam, prawda?...Aha, list od Mad. To tak, właśnie za to ją polubiłam. Choć pogrążyła tym Kaulitza jeszcze bardziej, pozostawiając pewnego rodzaju pustkę. Wspomniała o dwóch dziewczynach, kurczę, nie wiem czy to było dobre posunięcie.
    Jejuniu, lekko się rozpisałam. Czekam na 8 i dużo weny Ci życzę! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dee, uwielbiam Twoje komentarze! ♥♥♥
      Maddie być może kiedyś jeszcze się pojawi, póki co nie planuję wprowadzać jej w napisane już wątki :) Nie wiem, co będzie dalej, ale nie wykluczam jej obecności. Bardzo bystry z Ciebie obserwator. Wyłapujesz to, co chciałam zawrzeć między wersami, za co bardzo Ci dziękuję! (Czuję, że się powtarzam, ale co mi tam ^^) Wspominki Valerie i Susan nie były potrzebne, ale Mad uwielbia docinać Kaulitzowi, stąd to posunięcie :)

      Usuń
  6. Napisałam na 8, a przecież właśnie jest! Co za tuman -,- Na 9* :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Wohoho się zadziało! Nie powiem, że jestem dumna z zachowania Billa, ale nie chcę też robić żadnych wyrzutów. Sama wielokrotnie zachowywałam się dziwnie po alkoholu, a on w dodatku jest facetem, więc prawdę mówiąc w takim stanie wcale mu się nie dziwię :P
    Co oczywiście nie zmienia faktu, że faktycznie zachował się, jak szesnastoletni gówniarz, który posuwa wszystko, co się rusza ;]
    Maddie jest... hmm. W moich oczach została szmatą, bo mimo, że się zemściła - poszła z nim do łóżka od tak. Musiała być bardzo zdesperowana. Ja osobiście będąc (nawet po części) zdradzona przez faceta - brzydziłabym się nim i dałabym się nigdy więcej dotknąć. Wiem, bo już to przeżyłam i to nie raz... ;)
    Miło, że przynajmniej Marie nie widziała artykułu, chociaż to dopiero na razie. No i ten pijany Kaulitz u niej i jego magiczne przemyślenia :D <3
    Uwielbiam Cię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ella, w końcu ktoś, kto go rozumie :D No tak, alkohol to groźny przeciwnik w końcu ^^ Ale to nie usprawiedliwia jego popędu, masz rację, ale chyba już naprawdę nie kontaktował. (Aż nasuwa mi się pytanie: to jak trafił? if you know what I mean xD) Oj Mad była zdesperowana i to bardzo mocno, by zemścić się na Kaulitzu. Jak widać - osiągnęła swój cel bez problemu...

      Usuń
  8. Uhuhu. To się narobiło. Mad widzę nie czekała zbyt długo na zemstę, która rzeczywiście może dużo namieszać w życiu Billa. Co prawda Kaulitz nie zachował się zbyt... Dojrzale. Wyszło na to, że posuwa wszystko co mam cycki. Ale i tak sądzę, że Madi przesadziła z tą zemstą. W końcu on jest osobą publiczną, a ona chyba też by nie chciała być na pierwszych stronach gazet, półnaga i z napisem ''Seks- skandal''. Uważam tak jak Ella- Mad zachowała się jak zwykła szmata.
    Całe szczęście w nieszczęściu, że jeszcze Maria nic nie wie. Ale też chyba czyta gazety... Więc dowie się wcześniej czy później. Lepiej by było, gdyby to Bill jej powiedział, niż miała by dowiedzieć się z mediów, które wiadomo zazwyczaj wszystko wyolbrzymiają.
    Poza tym Bill mógłby się pohamować z tym alkoholem. Gdyby nie ten jego ''pociąg'' do trunków do żadnej afery by nie doszło. Jestem po jego stronie, przeżywam razem z nim, no ale... Nieodpowiedzialny jest, zwykły smarkacz w ciele prawdziwego mężczyzny.
    No i oczywiście ten obraz pijanego Billa, wchodzącego do mieszkania Marii i ta jego dziecinna radość, gdy ucałowała go w czoło ;). Świetne. Kaulitzowie i te ich przemyślenie i pomysły :D
    Czekam na dziewiątkę Martie. Pozdrawiam ;* ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. W sumie, mimo że jestem za Billem i Marią, dobrze, że skubany dostał nauczkę! Tak się nie robi. Od początku czułam, że jego eks może być wyrachowana! Tak poza tym świetne i wciągające opowiadanie, na pewno będę tu wracać.

    Rien [http://invaded-by-you.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!

Będzie mi bardzo miło, jeśli po przeczytaniu rozdziału zostawisz swoją opinię!

Dziękuję! :-)