wtorek, 13 stycznia 2015

Rozdział trzynasty


Trzynasty rozdział. Mówią, że trzynastka jest pechowa, ale z tego odcinka jestem wyjątkowo zadowolona. I wiem, że akcja toczy się trochę za szybko... Staram się ją spowalniać, jak tylko mogę :). No, koniecznie dajcie znać, co sądzicie o odcinku, bo Wasze komentarze działają na mnie naprawdę motywująco ♥. 

_________________________________________________________

[Podkład muzyczny: Jessie J - Breathe]

Stała przed lustrem w łazience, a z jej mokrych jeszcze włosów kapały pojedyncze krople wody. Przyglądała się swojej nieskazitelnej cerze, długim włosom i idealnej sylwetce. Była szczupła, ale nie wychudzona. Przejechała opuszkiem palców po obojczykach, gdzie kiedyś ją całował, a jej ciałem przeszedł dreszcz.

Chwyciła po nawilżający olejek do ciała o zapachu kokosa i wsmarowała go dokładnie w całe ciało. Zdążyła zauważyć, że Kaulitz uwielbiał ten zapach. Na samą myśl o tym, że dzisiejszej nocy mogłaby być dla niego najlepszą kokosanką w życiu, uśmiechnęła się szeroko. Rozmowa z Rią dużo jej dała i otworzyła oczy na pewne aspekty, które wcześniej pomijała. Rozmowa rozmową, ale to dopiero zakupy z tą kobietą dały jej nieźle w kość! Do tej pory to Liv zajmowała zaszczytne, pierwsze miejsce w rankingu najbardziej świrniętych zakupoholiczek, ale przyszła Pani Kaulitz pobiła ją po jednym wypadzie do centrum.

Osiemnasta zbliżała się nieubłaganie, a ona była w totalnej rozsypce. Nieułożone włosy, brak makijażu i przerażająca wizja założenia sukienki i wysokich butów – tym zaprzątała sobie myśli.

- Weź się w garść! – Krzyknęła na samą siebie, rozczesując blond kosmyki. Mijały minuty, a ona powolutku kończyła układać fryzurę. Postawiła na lekkie fale, które spływały po jej ramionach. Założyła kilka kosmyków za ucho, by móc nałożyć makijaż.

Wklepała palcami lekki podkład i przyprószyła go pudrem. Policzki musnęła jasnym, matowym różem, a kości policzkowe, grzbiet nosa i łuk Kupidyna rozświetliła szampańskim rozświetlaczem. W makijażu oczu postawiła na ponadczasową kreskę z wywiniętym ogonkiem, a załamanie powieki podkreśliła brązowym cieniem. Roztarła dokładnie granice, by makijaż oka nie grał pierwszych skrzypiec. Na pierwszym planie miały być usta. Obrysowała je krwistoczerwoną konturówką, po czym wypełniła pomadką w identycznym kolorze. Odcisnęła nadmiar na chusteczce, uśmiechając się szeroko.

Ostatni raz przejrzała się w lustrze. Wyglądała pięknie i już nie przypominała tej zapłakanej i zagubionej Marii z parku. Jej ciało opinała czarna sukienka na grubych ramiączkach, która idealnie eksponowała biust, a szyję zdobił delikatny, złoty łańcuszek z malutką literką M. Wsunęła bose stopy w wysokie szpilki prosto od Louboutina, a szyję i nadgarstki spryskała ulubionym wiosenno-letnim zapachem. Teraz wyglądała na pewną siebie i pewną swoich wdzięków kobietę.

Powlokła spojrzeniem po kremowych ścianach, by zatrzymać niebieskie tęczówki na wiszącym zegarze. Jego wskazówki układały się w za pięć wpół do szóstej. Bill mógł przyjechać w każdej chwili, bo nie określił, co dla niego znaczy ,,przed szóstą”. Wyjrzała za okno i pod klatką schodową dojrzała tak znajomą, białą karoserię. Za drzwiami usłyszała czyjeś ciche kroki i zamarła, kiedy dzwonek sygnalizujący przybycie gościa rozległ się po mieszkaniu. Nabrała powietrza w płuca i chwiejnym krokiem szła w kierunku drzwi, za którymi stał Wokalista. Oczami wyobraźni widziała jego szeroki uśmiech. Położyła dłoń na klamkę i nacisnęła ją lekko, a stare, drewniane drzwi ustąpiły.
Bill wsunął się do środka. Nie myliła się. Jego pełne wargi układały się w piękny uśmiech. Zlustrowała go wzrokiem. Miał na sobie jedwabną koszulę w zwierzęce wzory, odpiętą w taki sposób, że ukazywała prawie cały tatuaż na klatce piersiowej i skórzaną, znoszoną już kurtkę. Jego szyję zdobiło kilka łańcuszków i medalików. Zjechała w dół. Miał dopasowane, ciemne dżinsy przewiązane chustką nad kolanem. Nie zwróciła już uwagi na buty, bo gwałtownie podnosząc jej podbródek, wpił się zachłannie w jej usta.

- Dzień dobry. – Mruknął gardłowo, patrząc w niebieskie tęczówki dziewczyny. Maria opierała brodę na jego ramieniu, delektującym się ostrym, ale świeżym zapachem perfum bois d’argent. – Gotowa? – Odsunął się kilka centymetrów, by wlepić w nią swoje czekoladowe spojrzenie. Połknął głośno ślinę, lustrując jej ciało. Zatrzymał się na kształtnych piersiach, które czarna sukienka idealnie podkreślała. Oblizał ponętnie usta, uszami wyobraźni słysząc, jak seksownie będzie mruczeć, kiedy będzie zsuwał z niej zbędny materiał… Maria przywołała go do porządku głośnym chrząknięciem. Posłał jej jeden ze swoich niegrzecznych uśmiechów i złapał mocno za rękę, prowadząc w stronę samochodu.

*

Tuż przed wejściem do swojego apartamentu przy Friedrichstraße, zasłonił jej oczy dłońmi. Wprowadził ją w głąb pomieszczenia i jedyne, co rejestrowały jej zmysły to ciepły dotyk mężczyzny i zapach palonej świecy. Od zawsze uwielbiała zapach świeżych i słodkich jagód. Tylko skąd on wiedział, że tak kocha jagody?

Uśmiechnęła się, kiedy dłonie Billa osunęły się. Stali pośrodku pomieszczenia, w którym panował półmrok i który na pozór wyglądał jak salon. Dopiero potem dostrzegła stojący w całkowitej ciemności stół i kontury krzeseł. Blondyn, jednym ruchem przełącznika, oświetlił pomieszczenie. Zaniemówiła. Widział, że tego się nie spodziewała.

Drewniany stół w kolorze mlecznego dębu, a na nim starannie uprasowany ciemnoczekoladowy obrus od razu rzucił się jej w oczy. Po środku stały dwa krzesła ozdobione tym samym satynowym materiałem. Z głośników wieży, której jeszcze nie zlokalizowała, płynęły cichutkie dźwięki muzyki klasycznej. Nigdy nie połączyłaby ekstrawaganckiego Kaulitza z twórcami klasyki i mimo, że na co dzień nie słuchała takiej muzyki, bez problemu rozpoznała twórczość wybitnego Mozarta.

- Wow... Jak tu pięknie. – Odwróciła się twarzą w jego stronę i stając na palcach, delikatnie musnęła jego usta. Bill przygryzł seksowanie wargę i zsunął z ramion skórzaną kurtkę, odrzucając ją gdzieś w kąt.

- Będzie jeszcze piękniej, kiedy w końcu się do mnie wprowadzisz. – Szepnął cichutko, chwilę potem gryząc się w język. No brawo, Kaulitz! Mari podniosła na niego zaciekawione spojrzenie, jednak nie skomentowała tego. Odetchnął z ulgą i ruszył w kierunku dość przestronnej kuchni. Dziewczyna weszła tuż za nim. Nie chciała, by odebrał jej zachowanie za niegrzeczne, ale nie mogła się oprzeć, by nie rozejrzeć się po industrialnie urządzonej kuchni. Surowe, białe cegły idealnie współgrały z białymi szafkami i marmurowym blatem w szarym odcieniu, a puszczone po ścianach żarówki dodawały tej kuchni jeszcze większego smaku.

- Pomogę ci. – Ułożyła swoją drobną dłoń na jego ramieniu, a na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. Gorący dotyk sprawił, że na chwilę zapomniał, jak poprawnie oddychać, ale wybrnął z tej sytuacji obronną ręką.

- Daj mi pięć minut, a zaraz do ciebie wrócę. – Ucałował jej czoło, a ona z nieco naburmuszoną miną wyszła z kuchni, kierując się w stronę salonu. Była strasznie ciekawa tego, jak blondyn urządził swoje mieszkanie. Spodziewała się szalonych połączeń kolorów i faktur, a tymczasem pomieszczenie, w którym się znalazła nijak pasowało do jej rozległych wizji.

Trzy jasnobeżowe ściany idealnie komponowały się z czwartą w kolorze oberżyny, pod którą ustawiona była wygodna, skórzana sofa i mały stolik. Na przeciwległym krańcu salonu znajdowały się dwa fotele, a na nich puchate poduszki i psie zabawki. No tak, królestwo Pumby.

Duże okno na panoramę miasta dodawało temu pomieszczeniu jeszcze większego uroku. Podeszła bliżej parapetu, na którym poustawiane było kilka ramek ze zdjęciami. Na prawie wszystkich fotografiach znajdował się Bill z Tomem, najczęściej śmiejący się do rozpuku. Pochwyciła w dłonie ramkę ze zdjęciem, którego wcale nie chciała oglądać. Owa fotografia przedstawiała Billa, obejmującego w pasie jakąś dziewczynę. Domyślała się, że to właśnie Maddie, o której kiedyś jej wspominał. Nie powinna być na niego zła, ale czuła ogarniającą ją zazdrość i panikę.

A co jeśli on nadal coś czuje do swojej byłej?

Nie mogła się nad tym zastanowić, bo czyjeś dłonie zakleszczyły się mocno na jej biodrach, a rozpuszczone włosy nagle znalazły się zebrane po jednej stronie. Poczuła jego usta na swoim karku, które prowadził delikatnie po miękkiej fakturze jej skóry. Z każdą sekundą złe myśli ulatywały gdzieś daleko, a zastępujące je podniecenie mąciło jej w umyśle. Odwróciła się nagle, a on podniósł na nią swoje rozkojarzone spojrzenie. Przygryzła wargę, rumieniąc się delikatnie.

- Nie sądziłem, że mogę czymś jeszcze cię speszyć. – Mruknął przeciągle, wplątując swoją ciepłą dłoń między jej drżące palce. – Chodźmy, kolacja czeka! – Pociągnął ją w stronę jadalni, skąd do jej nozdrzy dochodziły smakowite zapachy.

Wśród mieszających się woni wyczuła uwielbianą jagodę, która dominowała w deserze i kilku innych potrawach przygotowanych przez Billa.

- Skąd wiedziałeś, że kocham jagody? – Wyciągnęła zadbaną dłoń w kierunku miseczki z fioletowym owocem i wsunęła jedną kuleczkę między pełne wargi. Przełknął głośno ślinę i spojrzał na swoje dłonie, by uniknąć jej palącego spojrzenia.

- Mam swoje sposoby. – Uśmiechnął się szeroko, obserwując jak Maria między kęsami podjada słodko-kwaśne owoce. Z jego perspektywy wyglądało to cholernie seksownie i musiał się strasznie kontrolować, by nie rzucić się na nią i nie wpić w jej ponętne, krwiste usta.

Resztkami samokontroli odrzucał od siebie wizję szybszego skonsumowania deseru, choć na chwilę bliskości czekał już od ostatniego spotkania. Posłał jej łobuzerski uśmiech, kiedy przyłapał, że bezwstydnie lustruje go swoim ciekawskim spojrzeniem. Odpiął kolejne guziki swojej koszuli, by jeszcze mocniej ją sprowokować. Wygrał. Widział, jak odwraca speszony wzrok i delikatnie się rumieni, przygryzając lekko wargę. Uwielbiał to, jakie emocje w niej wzbudzał, w szczególności moment, w którym pozbywali się wszelkich barier i zahamowań.

- Wieczór jest długi… – Mruknęła przeciągle, pochylając się w jego stronę. Paznokciami zahaczyła o delikatną skórę jego dłoni, wywołując w nim falę przyjemnego dreszczu. Ułożyła dłoń lekko na jego, posyłając mu uśmiech. Ich kolacja coraz bardziej zmieniała się w intymną schadzkę, której oboje tak bardzo pragnęli. Ich usta zbliżały się ku sobie, by w pewnym momencie złączyć się w jedną całość. Całowali się namiętnie, ale powoli i nieśpiesznie. Wieczór jest długi – huczało mu w myślach, kiedy odrywał się od jej ust, by skonsumować coś przed całonocnymi igraszkami.

Posłał jej swój uśmiech, którego nie znały kamery ani aparaty. Tylko jego najbliżsi wiedzieli, kiedy uśmiecha się prawdziwie, a kiedy z wyuczoną wręcz sztucznością, której tak bardzo nie lubił u niego Tom. Twierdził, że wygląda wtedy jakby ktoś na siłę unosił kąciki jego ust, ale przecież oni nie wiedzieli, że ten uśmiech nie jest szczery. W pracy zakładał maskę wiecznie pogodnego i wiecznie uśmiechniętego, bo tego od niego wymagano. W życiu prywatnym też uwielbiał się śmiać, ale praktykował to o wiele rzadziej, bo wtedy nie ciążyła na nim żadna presja. 

Trwali tak w ciszy, obserwując się wzajemnie, a ich dłonie wciąż splątane były w delikatnym uścisku. Nie mieli nad tym większej kontroli, po prostu pewne gesty wychodziły od nich mechanicznie. W pewnej chwili dźwięk migawki sprowadził Marię na ziemię, a ta spojrzała zaskoczona na szczerzącego się do siebie Billa.

- Co robisz? – Odpowiedź była tak oczywista, ale chciała się upewnić w tym, że Bill coś kombinuje. Ten tylko wzruszył ramionami, pokazując jej zdjęcie ich splecionych dłoni. – Masz zamiar to wrzucić do sieci? – Kobieta spojrzała na niego podejrzliwym wzrokiem, czekając na jakąkolwiek odpowiedź ze strony towarzysza.

- Tak. Chcę pokazać światu, że jestem szczęśliwy. – Mruknął niskim głosem, zbliżając się do niej, by lekuteńko musnąć ustami jej policzek. – Przecież cię tam nie widać. – Zmrużył oczy, a blondynka tylko pokiwała głową. – Lubię dzielić się tym, czym chcę. A tym chcę bardzo mocno.

Po chwili zdjęcie wylądowało na oficjalnym profilu Wokalisty, którego rozpierała wewnętrzna duma. Jeszcze nigdy dodanie mu zwykłego zdjęcia nie cieszyło go tak bardzo. Uśmiechał się pod nosem, a kiedy podsunął pod nos dziewczyny telefon, ta błyskawicznie zrozumiała, o co mu chodzi.

#firstdate #loveisintheair #sohappy

- Miłość jest w powietrzu... – Uśmiechnęła się lekko, a jej serce zaczęło mocniej bić. Niby nie powiedział jej tego wprost, ale w tym momencie poczuła, że wszystkie jej obawy są bezpodstawne, bo Bill czuje to samo. Pod jej powiekami zaczęły zbierać się łzy, ale spojrzała ku górze, by nie dopuścić do makijażowej katastrofy oraz tego, by blondyn zobaczył, jak bardzo wzruszył ją tym jednym zdaniem. Na próżno się starała, bo i tak kilka gorących łez spłynęło po jej drżących policzkach. Wstrzymała oddech, kiedy jego dłoń spoczęła na mokrym policzku, gładząc do delikatnie.

- Ciii… Nie płacz. – Podszedł do niej bliżej i ucałował drgające usta Marii. Ta ufnie wtuliła się w jego tors, układając swoje dłonie na jego karku. Wplątała delikatnie zgrabne palce w blond kosmyki włosów chłopaka, czując, że ten uśmiecha się szeroko.

Potrzebowała kilku minut, by dojść do siebie w jego objęciach, w których mogłaby tak trwać każdego dnia po kilka godzin. Jego dotyk był niezwykle przyjemny, a miękkość skóry nieraz przyprawiała ją o dreszcze. Stanęła na palcach, by ucałować brodę chłopaka, a kilkudniowy zarost podrażnił jej skórę w bardzo przyjemny sposób, wywołując na jej ustach naprawdę szczery i szeroki uśmiech.

- To może pokażesz mi swoją sypialnię? – Szepnęła mu do ucha, starając się, by jej głos brzmiał na tyle przekonująco, by na niego zadziałał. Ogarnął ją triumf, kiedy chłopak pociągnął ją w kierunku drzwi, gdzie znajdowało się – jeszcze – jego królestwo.

Zwariowała. Kompletnie zatraciła się w powietrzu przesiąkniętym jego zapachem, tak pięknym zapachem. Oddawała mu się bez cienia wstydu, bo dla niego była najpiękniejszą kobietą, jaką spotkał. Najpiękniejszą i tą, którą pokochał najmocniej.

13 komentarzy:

  1. Na wstepie chcialabym Ci podziekowac za ten odcinek ,wiadomo,sesja i te sprawy,trzeba sie rozerwac xd DZIEKUJE <3 Randka z Kaulitzem...mmm....kolacja w jego apartamencie...mmm...idealnie <3 i do tego tak pieknie to wszystko opisalas,ze az poczulam sie jakbym tam byla :3
    Poprostu cudo :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia, nie musisz dziękować <3 Cieszę się, że taką drobnostką mogłam poprawić Ci nastrój! Koniecznie daj znać, jak poszły Ci egzaminy! Trzymam mocno kciuki za ich powodzenie!
      Ach, kto by nie chciał pójść na taką randkę... Pomarzyć zawsze można! xd A swoje marzenia niejako przelałam właśnie tutaj! :) Bardzo mi miło! Nawet nie wiesz, jakie to budujące, gdy ktoś naprawdę wczuje się w to, co druga osoba pisze. Tym razem to ja dziękuję! ♥

      Usuń
  2. No no, Kaulitz się postarał ;). Taki romantico ;p. Kolacja, świece, dodatkowo skubany dowiedział się, że Maria uwielbia jagody- swoją drogą ciekawe skąd uzyskał taką informację :D. Ale zazdroszczę Marii... Mimo, że Tom jest moim wybrankiem, to jednak na taki romantyczny wieczór z młodszym Kaulitzem też bym się skusiła ;x.
    W sumie reszty nie trzeba pisać, bo wszystkie wiemy jak ich spotkanie się skończy :D.
    No i nie zaprzeczę- apartament Billa bardzo mi się podoba, ma facet dobry gust, a jednak pomieszczenia nie są urządzone z nie
    wiadomo jaką ekstrawagancją, na którą- wiemy wszyscy- Kaulitza stać :D.
    Zapewne się powtórzę, ale dziękuje Martie za to co tworzysz, Twoje historie są taką odskocznią od dnia, od wszystkich problemów, których jednak mi i zapewne nie tylko mi brakuje. Ciesze się, że natrafiłam na Ciebie i zostanę z Tobą do końca <3 :))
    Czekam na 14-nastkę ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Convulette, postarał się i to bardzo :D. Trochę to oklepane, ale co tam - ważne, że Maria była w siódmym niebie (za sprawą kolacji oraz tego, co wydarzyło się potem hahaha ^^).
      Ciekawi mnie, jak to wszystko sobie zorganizowali w tym LA. Może Bill to pedant, u którego wszystko musi błyszczeć? Wyobrażam sobie, że Perfekcyjna Pani Domu nie miałaby z nim szans xD Kto wie!
      Dziękuję za przepiękne słowa! Cieszę się, że tym, co piszę, mogę poprawić Ci humor! Każdy z nas ma problemy, ale my - kobiety - jesteśmy silne i damy sobie radę, prawda?
      Muak! ♥

      Usuń
  3. ZGŁASZAM SKARGĘ W ZWIĄZKU Z URWANYM ZAKOŃCZENIEM! MOŻESZ JE EDYTOWAĆ? JESTEM PEWNA, ŻE TO TYLKO BŁĄD!

    Powiedz, że zapomniałaś o końcówce :< miało być gorąco, a ty tylko takie coś! A gdzie opis sypialni Billa? Zabawek w jego szafce nocnej? Igraszek? No ja się pytam - g d z i e? Czuję cholernie wielki niedosyt! Dobra, koniec moich zrzędzeń, bo wyjdę na jakąś wariatkę z zaburzeniami psychicznymi.

    Kolacja - miodzio. Jagody - też je lubię. Fotka na instagram - cały Bill xDDD To totalnie w jego stylu, by dodać takie zdjęcie na swój profil. Swoją drogą, niech kto mu skróci tę koszulę... if you know what I mean

    W tym wypadku pechowa trzynastka cię nie obowiązuje. Nie licząc wpadki z zakończeniem, które MOGŁAŚ rozwinąć, jest naprawdę dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P, to nie błąd :< Koniec odcinka, brutalna rzeczywistość, chamskość autorki :D. Twoje ulubione sceny niedługo zawitają, daj mi skończyć tylko kolejny odcinek, na który mam pomysł, a którego kompletnie nie potrafię ubrać w słowa. Gott, taki pomysł, a ja bez sił na jego realizację :<. Zaraz obie wylądujemy w wariatkowie, ale jak to mówią - w kupie raźniej xDDD.

      Jagody, moja nowa obsesja! Kocham i uwielbiam tak mocno, że zamówiłam sobie wosk o tym zapachu z YC. Pewnie spodobałby Ci się :>. No i fotka musiała być! No bo jak bez fotki tak? Hasztagi wszędzie hahaha.

      Koszulę mógłby zdecydowanie skrócić... Jezusie, a te dzisiejsze zdjęcia! Zawał max, pain of ass i w ogóle. Chcę do LA. Kup mi bilet, wyślę Ci pocztówkę xDDDDD.

      Usuń
  4. Bardzo podoba mi się nowa szata graficzna <3

    Odcinek piękny :)

    http://zawsze-nie-oznacza-na-zawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rose, cieszę się bardzo! Lubię wszelkie odcienie turkusu i minimalizm, a w połączeniu wyszło mi takie cudo - nieskromnie mówiąc :DDDD ♥.

      Ps. Muszę nadrobić zaległości u Ciebie!

      Usuń
  5. Czekaj, pisałam Ci już o nowym szablonie? Chyba nie, a więc mówię, że ten także mi się podoba, ale zdecydowanie brązy o wiele bardziej wpadają mi w oko.
    Uwielbiam, gdy kobiety stawiają na usta. Być może to dlatego, że moja siostra tak robi i okropnie mi się to podoba. Bordowe lub czerwone usta to jest, co przykuwa moją uwagę. I mam wrażenie, że uwagę Kaulitza też przykuły jej usta, chociaż chyba nie wiele się zastanawiał nad tym, jakim kolorem szminki je pomalowała. Czarna sukienka na grubych ramiączkach, kolejny zachwyt. Śmiem twierdzić, że Ria zna się na tym fachu, jak mało kto. W przeciwieństwie do mnie, bo ja naprawdę mam problem ze znalezieniem sobie czegokolwiek, co wyglądałoby na mnie dobrze, a nie jak wyciągnięte psu z gardła. Dość punktualny się Kaulitz zrobił, ale podoba mi się to. Bo gdyby przyjechał za wcześnie, oznaczałoby to to, że chce jak najszybciej zakończyć tę randkę, gdyby przyjechał za późno, to oznacza, że mu nie zależy. Czy coś w ten deseń,a tak jest w miarę punktualny, czyli Maria i ten wieczór mają dla niego ogromne znaczenie. I takie gorące powitania, pożerał ją wzrokiem już w jej domu, nie dziwię mu się, że tak trudno jest mu trzymać hamulce. W pewnym momencie je puści i wtedy dopiero będzie jazda na krawędzi. Do tego założył tę koszulkę, w której wygląda fenomenalnie. Kaulitz, punktujesz u mnie coraz wyżej, niedługo to mi rubryki nie starczy, by zapisywać plusy dla Ciebie. Szczerze powiedziawszy zdziwiłaś mnie takim wystrojem mieszkania Billa. Chociaż w sumie to rozumiem, biel sprawia, że pomieszczenia wydają się większe. Oczywiście nie mogło zabraknąć miejsca dla Pumby, a właśnie, gdzie podział się ten słodziak? Pewnie musiał wyemigrować do Toma, bo mógłby przeszkadzać w "kolacji". Wydaje mi się, że Bill dawno nie przebywał w mieszkaniu przez długi okres, żeby patrzeć na rzeczy, które w nim ma, więc nawet nie zauważył, że jeszcze ma zdjęcie z Maddie. Choć powinien trochę do tego wagi przywiązać, bo jak widać Maria jest lekko zazdrosna. Nie, to niewłaściwe słowo... To sprawia, że czuje się mniej pewnie na swojej pozycji, o tak powinno. Czasami Bill potrafi być romantyczny, a czasami wali prosto z mostu, chociaż uwielbia jego gierki. Także dla mnie jak najbardziej na tak takie zachowanie, Kaulitz. Miłość jest w powietrzu, zdecydowanie da się to między nimi wyczuć. Widzę, że są szczęśliwi i podoba mi się ten obraz, a do tego teraz będą zwiedzać jego sypialnię, jeszcze jego... Wiesz co nie daje mi spokoju? Kiedy to wszystko popadnie w ruinę, kiedy Andreas wkroczy do gry?
    Dużo weny Ci życzę i czekam na ciąg dalszy! :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana, kompletnie się nie dziwię, że jesteś dumna z 13. Gdyż jest przepiękna ! Wykonała o dziwo, po raz kolejny ( mogłabyś raz nas zaskoczyć i obniżyć swoje loty :D ) kawał mega dobrej roboty.
    Dzięki Tobie właśnie stwierdziłam, że nie wiem jak wygląda kolor oberżyny xd.
    Niech ich miłość się wyciska na ulice, niech Marię słyszą wszyscy na osiedlu, niech Kaulitza słyszą na granicy kraju, gdy będzie dochodził .. życzę im tego :D


    Pozdrawiam, KBill

    OdpowiedzUsuń
  7. mi się bardzo podoba, coraz więcej się dzieje:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hhahahaa Bill i jego ukochany ajfon <3 aaahh, #love #iphone #LA :D Uwielbiam to po prostu! I powiem Ci tak, wszystko w rozdziale pięknie, tylko dlaczego zakończyłaś w TAKIM momencie? Spokojnie można to było jeszcze pociągnąć (o_O), w sensie napisać dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Łoo jaki słodki, cudny odcinek <3 Idealny na dobranoc. Miłość kwitnie! Cieszę się ogromnie. Podoba mi się, że Bill wrzucił to zdjęcie ;)
    Wybacz za moje opóźnienie, ale ostatnio sporo problemów ze wszystkim i przestałam nadążać, ale już jestem :D
    Pozdrawiam i weny życzę! Dziś z anonima, ale to ja! Ka. xD

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!

Będzie mi bardzo miło, jeśli po przeczytaniu rozdziału zostawisz swoją opinię!

Dziękuję! :-)