wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział piętnasty


No i jest piętnastka. Po wielu trudach z problemami technicznymi i moją weną, udało mi się ukończyć odcinek! I wiecie co? Jestem z niego naprawdę zadowolona :). Tak więc zapraszam do czytania. 

__________________________________________________________________________

Mijał właśnie czwarty dzień, od kiedy Ria trafiła do szpitala. Czwarty dzień, od kiedy nie zamieniła z nim ani jednego słowa i nie zaszczyciła nawet krótkim spojrzeniem. Do jej sali wchodził tylko wtedy, gdy miał pewność, że kobieta zasnęła. Siadał wtedy przy jej łóżku, wpatrując w  spokojną i otuloną snem twarz ukochanej. Łapał ją za rękę i głaskał, całując na przemian.

Tym razem było identycznie, z tym, że Ria nie spała. Miała zamknięte powieki, ale obudziła się kilka chwil temu, kiedy pielęgniarka zmieniała kroplówkę. Kiedy do jej nozdrzy doszedł jego intensywny zapach, miała ochotę się podnieść i mocno wtulić w jego koszulkę, a potem przypomniała sobie, że przecież wcale nie chciała go widzieć. Zacisnęła usta w cienką linię, uchylając delikatnie powieki, by sprawdzić, gdzie znajduje się Tom.

Stał wpatrzony w okno, podpierając się rękoma. Jego twarz poszarzała mocno i z profilu wydawała się jeszcze szczuplejsza. Co jakiś czas zagryzał spierzchnięte wargi, tępo wpatrując się w punkt przed siebie, który nie miał dla niego większego znaczenia. Pod jej powiekami znów zaczęły zbierać się łzy, którym pozwoliła swobodnie spływać po gorących policzkach.

Idiotko! Przecież to nie jego wina, że straciłaś dziecko! Jak możesz obwiniać o to człowieka, który dzień w dzień przychodzi tu i martwi się o ciebie?! On cię kocha… Ponad życie. I wiesz co? Jestem pewny, że jeszcze będziecie mieć upragnione dziecko…

- Tomi… – Odezwała się cicho, kiedy jej sumienie wręcz krzyczało w niej, powodując tym samym nieprzyjemny ścisk w żołądku.

Mężczyzna odwrócił się gwałtownie, wlepiając w nią swoje czekoladowe spojrzenie. Jego kąciki drgnęły minimalnie, formując się w nikły uśmiech, co nie uszło jej uwadze. Podniosła się do pozycji półsiedzącej, ocierając wierzchem dłoni słone łzy.

- Przepraszam… – Szepnęła ponownie, kiedy zauważyła jego obawy. Obawy przed tym, że znów zostanie odtrącony. – Przytul mnie.

Te dwa słowa spowodowały w nim nagły wybuch fajerwerków gdzieś w podbrzuszu. Niepewnym krokiem podszedł do szpitalnego łóżka, a ona poklepała pościel na zachętę. Delikatnie usiadł na jego brzegu, wyciągając drżącą dłoń w kierunku jej policzka, a jego skóra musnęła jej mokre od płaczu lico. Drugą dłoń wplątał w jej brązowe kosmyki, przyciągając ją lekko do siebie. Ria mocno wtuliła się w silne ramiona Gitarzysty, układając swoją głowę na jego ramieniu. Cała drżała z nadmiaru emocji. Nie czuła jego bliskości pięć długich dni, podczas których biła się z myślami.

Za całe zło, jakie ją spotkało, obwiniała najpierw siebie, potem Toma, by zrozumieć, że nie oni mieli winę. Napierała na jego ciało, które w tej chwili było dla niej ostoją. Cudownym azylem, w którym funkcjonowała najlepiej. Czuła jak delikatnie i nieśpiesznie przesuwa dłońmi po plecach. Uspokajał ją każdym swoim ruchem, a ona poddawała się jego dotykowi bez zastanowienia. Chwilę później leżała w ciepłej pościeli a Tom opierał się o zagłówek łóżka, by mieć pełen dostęp do jej twarzy. Pochylił się i powolnie, jakby oczekując na jej reakcję, musnął spragnione jego bliskości wargi kobiety. Ria oparła swoje dłonie na jego gorącym karku, pogłębiając pocałunek, który oznaczał koniec ich cichych dni.

- Obiecuję, że zrobię ci gromadkę dzieci… Tak pięknych jak ty. – Mruknął wprost w jej usta, ponownie zakleszczając je w swoim namiętnym pocałunku.

*

[Podkład muzyczny: Ellie Goulding – Love me like you do]


You're the light, you're the night
You're the color of my blood

You're the cure, you're the pain

You're the only thing I wanna touch

Nauka na kolokwium z kosmetologii leczniczej zajęło jej więcej czasu niż sobie założyła. Siedziała nad książkami do pierwszej w nocy, by ostatecznie dojść do wniosku, że jest kompletnie nieprzygotowana i nie zaliczy tego egzaminu, a to wszystko przez Billa Kaulitza. Chłopak namieszał w jej spokojnym życiu do tego stopnia, że nie potrafiła skupić się na najprostszych rzeczach oraz tych, które wymagały od niej przygotowania. Siedząc nad otwartym podręcznikiem, w myślach odtwarzała każde jego słowo i spojrzenie z ich ostatniej rozmowy, kiedy to zaproponował jej zamieszkanie razem. W jej głowie wciąż dudniły jego słowa.

Chcę zasypiać i budzić się przy tobie każdego dnia… Chcę wracać do mieszkania z myślą, że tam na mnie czekasz… Chcę całować cię na dzień dobry i kochać się z tobą na dobranoc.

Nie potrafiła przestać o tym myśleć nawet wtedy, kiedy znużona leżała już w łóżku, a zegarek w jej telefonie wskazywał wpół do trzeciej. Kręciła się z boku na bok, ściskając w dłoniach koszulkę, którą u niej zostawił. Obiecała mu, że ją wypierze i odda, ale nie mogła sprać z niej tego hipnotyzującego zapachu, którym otulała się każdej samotnej nocy. Ten kawałek materiału był maleńką namiastką jego osoby. Wyobrażała sobie, że leży obok niej, gładząc ją delikatnie po twarzy i wpatrując się w jej niebieskie oczy swoimi brązowymi tęczówkami. Nawet głośne chrapanie Milo nie było w stanie zaburzyć tej idealnej wizji. Przygryzła wargę, gwałtownie wyrwana z krainy marzeń przez upierdliwy sygnał wiadomości sms.


Bill: Nie jestem sobą, kiedy Ciebie nie ma przy mnie…




Every inch of your skin is a holy Grail I've got to find

Zaspanym spojrzeniem omiotła wyświetlacz, uśmiechając się lekko. Czyżby czytał jej w myślach, a może tak jak ona, nie potrafi zasnąć? Bez zastanowienia wystukała na klawiaturze słowo ,,przyjedź”, jednak po chwili je usunęła, bo przecież Bill nie będzie gnał na łeb, na szyję przez pół miasta, bo ona ma takie widzi mi się. Westchnęła, odpisując mu.


Ja: Nie powinieneś już spać?


Bill: Powinienem, ale bez Ciebie nie potrafię…


Długo wahała się nad odpowiedzią. Z jednej strony chciała, by leżał teraz tuż obok niej, ale z drugiej bała się, że wyda mu się zbyt nachalna. Przymknęła powieki, a obraz jaki utworzył się w jej głowie zaraz po zamknięciu oczu, pchnął ją do tego, by posłuchała swojego serca i pragnień:


Ja: Przyjedź…


Drżącymi dłońmi wysłała wiadomość, a akcja jej serca wzrosła gwałtownie. Czuła jak krew burzy się z żyłach, a podniecenie rozchodzi się gdzieś w dolnych partiach ciała. Drżała w obawie o to, co jej odpisze i czy w ogóle odpisze.

Only you can set my heart on fire

Siedziała jak na szpilkach, nie mogąc poprawnie oddychać. Powietrze w jej pokoju nagle stało się cięższe, a ona sama nie mogła wykonać żadnego ruchu. Nasłuchiwała w oczekiwaniu każdego najmniejszego dźwięku, jednak nic nie wskazywało na to, że Bill miał tej nocy się zjawić. Po jakichś dziesięciu minutach, kompletnie zrezygnowana, wstała z łóżka, by czegoś się napić, bo z nadmiaru emocji zaschło jej w ustach. Zwinnie wskoczyła na kuchenny blat, trzymając w dłoniach kubek z zimnym napojem. Sączyła go powolnie, patrząc na migoczące światła pędzących za oknem samochodów. Z każdą kolejną sekundą uspokajała się, a poczucie zdenerwowania zmieniało się w pewnego rodzaju zawód. Tak, czuła się zawiedziona tym, że najpierw ją rozjuszył, narobił nadziei, a potem olał. Nie odpisał. Dopiła resztkę wody, wstawiając kubek do zlewu, kiedy jej telefon ponownie zawibrował.


Bill: Otwórz, za minutę jestem.


Wstrzymała oddech, kolejny raz czytając tę krótką wiadomość, a wszystkie poprzednie emocje wróciły ze zdwojoną siłą. Na nogach z waty podeszła do drzwi, otwierając je cicho, by nie zwrócić uwagi czujnych sąsiadów. Bill już czekał na nią. Miał nieułożone włosy, a ona uwielbiała ten nieporządek. Zlustrowała go wzrokiem, zdając sobie sprawę, że tak naprawdę przyjechał do niej w spodniach od dresu, które służyły mu za piżamę i wyciągniętej koszulce.

- Jesteś… – Szepnęła cicho, a on podszedł bliżej, zamykając za sobą drzwi.

Jego dłonie automatycznie znalazły się na jej biodrach, a usta przywarły do jej ust, napierając na nie agresywnie. Na przemian przygryzał dolną wargę Marii, by po chwili muskać ją tak czule, że miękły jej kolana. Dziewczyna wsunęła dłoń w jego blond kosmyki, ciągnąc je raz po raz w przypływie ekscytacji tym, czym właśnie ją raczył. Był spełnieniem każdej jej zachcianki. Każdego pragnienia i każdej fantazji.

- Sypialnia. – Wydukała z ledwością, kierując ich splecione ciała w miejsce, które od dawna było świadkiem ich uniesień.

So love me like you do
Touch me like you do

(…)

Leżała wtulona w jego ramię, a jedynym źródłem światła była paląca się na stoliku nocnym świeczka, która roztaczała wokół siebie przyjemny i delikatny zapach aloesu. Zegar w jej telefonie wskazywał piątą, co oznaczało, że za trzy godziny ma egzamin, a nie zmrużyła nawet oka. Ba, nawet nic na niego nie umiała, bo pewien cholernie seksowny blondyn zajmował jej myśli i wypełniał znaczną ich część.

Przeciągnęła się na łóżku, odkrywającym tym samym pierś, która w trybie ekspresowym przyciągnęła uwagę Billa. Zacmokał z uznaniem, a Maria szybko naciągnęła zsuwający się materiał, by nie kusić Kaulitza, któremu niewiele brakowało do pełnej gotowości, o czym przekonała się wielokrotnie.

- Znowu to robisz. – Do jej uszu dobiegł jego seksowny szept, a ręka Wokalisty spoczęła na jej talii.

- Co takiego? – Przygryzła dolną wargę, wpatrując się w ciemne i błyszczące tęczówki chłopaka.

What are you waiting for?

Nie odpowiedział. Doskonale widziała w jego oczach to, że znów jej pragnie. To jak na nią teraz patrzył, jak pożerał wzrokiem odsłonięte fragmenty ramion, jak mocniej zaciskał dłonie na jej delikatnej skórze były wystarczającym dowodem na to, czego aktualnie chciał, chociaż nie – ona też tego chciała. I jak kiedyś wstydziła się nawet myśleć, a co dopiero uprawiać seks, tak teraz nie wyobrażała sobie braku jego fizycznej bliskości.

- Chodź. – Wstała z łóżka, stając przed nim całkowicie naga.

Przez chwilę zapomniał  jak poprawnie oddychać, a krew gwałtownie spłynęła w jedno miejsce. Tego się zupełnie nie spodziewał. Posłusznie jednak wykonał jej polecenie i już po kilku przebytych metrach znajdowali się w niewielkiej łazience. Wpatrywał się jak Maria z gracją schyla się, by napełnić wannę wodą, a potem wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zarejestrował momentu, w którym pchnął dziewczynę na pralkę i uniósł jej drobne ciało, by wygodnie posadzić ją na wierzchu pralki.

I'll let you set the pace
'Cause I'm not thinking straight
My head spinning around I can't see clear no more
What are you waiting for?

33 komentarze:

  1. Trochę nie bardzo rozumiałam postępowanie Rii . Przecież to nie wina Toma ... z początku bałam się,że wplączesz tu jakiś wątek typu rozstania tej dwójki ale nieee...Ty mnie zaskakujesz , sprawiając ,że Ria i Tom w końcu się dogadują :*

    Pralka mmmm... musisz kończysz w tak ciekawym momencie ;>?

    Co do moich egzaminów to jeden zdałam na 4 a drugi zjebałam i mam poprawkę , nie wspominając już o tym,że tego samego dnia lecz jakieś 3 -4 godziny później mam najgorszy egzamin z możliwych - PRAWO !

    Życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia, oczywiście, że to nie jego wina, ale lepiej zgonić na kogoś, bo tak jest łatwiej... Rozstania ich (raczej) nie planuję, ale na pewno będą jeszcze jakieś zawiłości między nimi.
      Muszę! :D Żeby podsycić ciekawość i obudzić pracę wyobraźni, hahaha xD. Może w następnym odcinku nie przerwę, hmmmm.... :>
      Ojaaaa... Jednak życzę powodzenia na obu egzaminach, nawet na tym z prawa! Dasz sobie radę! ♥

      Usuń
  2. Och, uwielbiam Marię i Billa! Są przecudowni i przesłodcy. Dzięki Twoim słowom można się rozmarzyć... Tylko trochę krótki ten rozdział, nie sądzisz? :) Chcę więcej ich miłości, no! Jest zbyt piękna, żeby pisać o niej tak krótko. Co do wspólnego mieszkania, to wydaje się to być pomysłem idealnym, ale myślę, że trochę zniekształciłoby romantyzm. Samo czekanie, tęsknota, niepewność są wspaniałą częścią związku, dlatego boję się, że nie będzie już tak cudownie... Hm, no cóż, zobaczymy, co tam wymyślisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mileahnne, wiem, że króciutko :( Zdaję sobie z tego sprawę, ale i tak staram się, by te odcinki były dłuższe! A ich miłości jeszcze będzie dużo... Dopóki los (czyli wredna ja) czegoś nie pokrzyżuję... A co do wspólnego mieszkania - to też może być romantyczne i cudowne, ale zgodzę się, że ta niepewność i tęsknota to coś, co umacnia i cementuje związek :).

      Usuń
  3. Rzadko komentuję zaraz po przeczytaniu, ale jeśli tego nie zrobię teraz to czuję, że w ogóle tego nie zrobię.
    Notatki brzmią znajomo - u mnie w wersji maturalnej - więc znam ten ból, kiedy nie można skupić się nad nauką. Mimo to Maria ma bardzo ciekawy obiekt do rozmyślań, który w dodatku zmaterializował się w jej mieszkaniu.
    Coś czuję, że to nie skończy się najlepiej. Zawalenie studiów nie wróży nic dobrego (chyba, że Kaulitz zamierza ją zatrudnić, ale nie jestem pewna, czy to dobry pomysł, bo większość czasu spędziliby pieprząc się po kątach). Miłość miłością, ale myślmy logicznie i racjonalnie. Pomimo iż Maria ma kochanka, który ma gruby portfel to powinna kontynuować edukację.
    Ściskam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. unnecessary, dziękuję za wyróżnienie!
      I powodzenia na maturze tak przy okazji! Swoją pisałam rok temu, ale teraz podbijam wynik z angielskiego, więc znów będę się denerwować, czy jednak coś potrafię czy nie...
      Ach tak, zazdroszczę jej! Też bym chciała, by Kaulitz - jeszcze zaspany i w nieułożonych włosach - pojawił się w moim mieszkaniu. Marzenia!
      Szczerze powiedziawszy, nie mam jeszcze pomysłu na wątek z jej edukacją. Znaczy, nie wiem, jak pewne wydarzenie wpłynie na studia - o tak, lepiej to brzmi. Pożyjemy, zobaczymy :).

      Usuń
    2. W takim razie nawzajem. Tegoroczna matura ma być dużo trudniejsza (nie żebym straszyła czy coś), ale mam nadzieję, że obie będziemy zadowolone z wyników.
      Ja mam wątpliwości, czy takiego nieogarniętego nie wyrzuciłabym z mieszkania. Niech się stara do cholery!

      Usuń
    3. Nie dziękuję! Tego akurat nie słyszałam, ale na pocieszenie samej siebie dodam, że piszę maturę ze starej podstawy, więc te wszystkie zmiany, które dotyczą Twojego rocznika (bo jak mniemam, jesteś z '96? :)) mnie ominą - takie szczęście w nieszczęściu. Też mam taką nadzieję, bo drugiego roku w plecy przez nie dostanie się na wymarzone studia nie zniosę :(.
      Miałabyś serce, gdyby stał tak przed Tobą i patrzył się na Ciebie tymi swoimi pięknymi, brązowymi oczami? Ja nie...

      Usuń
    4. Martie, jaki kierunek jest Twoim wymarzonym ? :D

      K'Bill.

      Usuń
    5. K'Bill, filologia angielska! ♥
      Bez żadnych dodatkowych przedmiotów, ale z chęcią dostałabym się też na filologię angielską z arabskim czy niemieckim! :)

      Usuń
    6. Tak, rocznik 96. Ciesz się, że zdajesz na starych zasadach, bo to, co zapowiada się u mnie wygląda bardzo nieciekawie...
      Filologia angielska jest fajna. Też się nad nią zastanawiałam przez pewien czas, ale odstrasza mnie fakt, że ciężko znaleźć po tym pracę i to, że po tym albo uczysz albo tłumaczysz - wydaje mi się to strasznie monotonnie, ale mimo to przyznam ci rację, angielski to ciekawy język i zdecydowanie warto go znać.
      Wiesz, myślę, że gdybym zamknęłabym mu drzwi przed nosem to nakręciłoby go to jeszcze bardziej, więc ta opcja jest jak najbardziej do rozważenia.

      Usuń
    7. Na pewno dasz sobie radę! Czytałam, że ta matura (jako pierwsza po zmianie podstawy) nie powinna być taka ciężka, by nie odstraszyć licealistów od zdawania jej w przyszłości, ale zobaczymy, co szanowne CKE wymyśliło na ten rok.
      Ja właśnie chcę zajmować się tłumaczeniem, ewentualnie po filologii pójść w innym kierunku i wyjechać z Polski. *ambitne plany*
      No w sumie, jakby spojrzeć na to z jej strony, to przyznaję Ci rację! Taka bariera pewnie pobudziłaby jego wyobraźnię, rozjuszyła jeszcze bardziej.

      Usuń
    8. W pierwszym roku, w którym weszła obowiązkowa matura z matmy - matematyka była banalna, nawet dla mnie, humanistki :D więc nie ma się czego bać )

      Usuń
    9. Nie wiem, ale ja wczoraj wpadłam w panikę jak uświadomiłam sobie, że zostały tylko 3 miesiące do matury.
      Znam te 'ambitne plany'. Też je mam, ale co z nich wyjdzie to się dopiero okaże.
      Prawda? Patrzenie na to wymiarowo, z innej perspektywy daje nowe możliwości. Możesz to wykorzystać, bo to fajny pomysł.

      Usuń
    10. KBill jeśli chcesz wiedzieć to maturę próbną z matematyki z OKE oblała połowa uczniów.

      Usuń
    11. A miałaś maturę z Operonu? To dopiero tragedia. Okej, orłem z matmy nie jestem, ale z tych CKE-owskich matur zawsze miałam te 30% i więcej, a dwie z Operonu wypadły tak słabo, że miałam ochotę zrezygnować z pisania matury, bo tak mnie tym załamali.

      Usuń
    12. Miałam z Operonem i ją zdałam, ale tym razem matura z OKE była o wiele trudniejsza. Moja pani z matematyki powiedziała, że trójkowy uczeń może mieć z nią problemy (jeżeli chodzi o poziom mojej klasy).
      Poza tym na dodatkowych robiliśmy tą maturę i raczej bym jej nie zdała, więc jeśli prawdziwa też będzie miała taki poziom to mogę się pożegnać ze zdaniem egzaminu.

      Usuń
    13. Coś czuję, że ten nowy system w ogóle nie wypali, bo o ile w matematyce czy językach obcych nie ma drastycznych zmian, o tyle z całkowitą zmianą przebiegu ustnego z polskiego przegięli... A Ty co o tym myślisz?

      Usuń
    14. Poniekąd wrócili do starych zasad, ale sorry opisywanie obrazy na maturze z polskiego to przegięcie, naprawdę. Tym bardziej jeśli dostaniesz coś prosto z kosmosu (wiesz, w końcu niektórzy artyści mają porąbaną fantazję).
      A matematyka powinna być łatwiejsza, a nie trudniejsza to nie fair wobec humanistów.

      Usuń
    15. Tak, masz rację. Nie wiem, czy na lekcjach polskiego ćwiczycie opisywanie tych nieszczęsnych dzieł, czy nie, ale jeśli ktoś ma z tym problem - to będzie naprawdę ciężko. W końcu ile osób, tyle interpretacji czegoś.
      Raz prowadziłam bardzo ciekawą konwersację z moją polonistką, dotyczącą tego, (mniej więcej, taki sam sens) co autor miał na myśli poprzez niebieskie firanki. Dla mnie były one po prostu niebieskie, bo sądzę, że taką miał fanaberię, a dla niej jakieś ukryte znaczenia z kosmosu i bądź tu człowieku mądrym...

      Usuń
    16. Dobra, nie róbmy tutaj takiego spamu. Jeśli chcesz to napisz do mnie na fb.

      Usuń
  4. Za każdym razem piszę Ci,że Cię uwielbiam....chyba wpadnie w samo zachwyt przeze mnie xD
    No nic ! UWIELBIAM CIĘ <3

    Szkoda mi bardzo,że Tom i Ria stracili dziecko... :(
    Jednakże mam nadzieję,że się wszystko porządnie ułoży ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rose, DZIĘKUJĘ! ♥
      Wpadnięcie w samozachwyt mi nie grozi, bo wiem, że nie piszę idealnie, ale jednak Twoje słowa są dla mnie cudowną nagrodą za włożony wysiłek w korektę i poświęcony czas na stworzenie treści, która by mi odpowiadała. ♥
      Ułoży! Prędzej czy później się ułoży, obiecuję! Jeszcze będą mieć swojego wymarzonego maluszka!

      Usuń
  5. Nie lubię cię wiesz? Nie lubię :(
    Jak mogłaś skończyć w takim momencie, co?! Kiedy już myślałam, że opiszesz ich zbliżenie, a tu co?! Koniec posta! Zgłaszam reklamację, znowu! Ale oprócz tego to naprawdę dobry odcinek. Pominę fakt wkurwienia zakończeniem xD
    Niemniej jednak miło, że Ria i Tom się do siebie zbliżyli. To nap pewno gorący i trudny okres w ich życiu i powinni być razem. Nie komplikuj im więcej życia!
    Tak, to tyle. I ja też cię uwielbiam, ale to wiesz? Mam nadzieję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P, kochasz mnie, wiem o tym! ;-)
      Nie wszystko od razu! Jeszcze ta scena się pojawi, a poza tym chyba w siódmym odcinku była, więc jak chcesz, to się cofnij i przeczytaj xD.
      Dokładnie, w takim złym czasie powinni być ze sobą, a nie osobno. Wierzę, że bliskość Toma pomoże Rii podnieść się z emocjonalnego dołka i to będę starała się przedstawić :).

      Usuń
  6. Lubię takiego niewyżytego Billa, który bierze Marię dosłownie wszędzie. Mam nadzieję, że opiszesz scenę wspólnej kąpieli, gdyż rozpaliłaś wyobraźnię każdej z nas. A przecież nie można zostawić Nas w potrzebie zaspokojenia naszej ciekawosci :P.

    Pierwsza czesc rozdziału rzeczywiscie poruszajaca i bardzo emocjonalna. Wciaz bije sie z myslami, nad tym, co do Cb czuje, bo wciaz mam problem z wymysleniem jakiegos sensownego powodu - dlaczego musialas wymyslic wlasnie taka historie, tragedie dla Rii i Toma. Mam nadzieje ze jego slowa sie spelnia, a po jakims czasie z najsmutniejzych ludzi na swiecie przeobraza sie w najszczesliwszych rodzicow na swiecie.


    Pozdrawiam, sciskam mocno,
    KBill

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KBill, ja też go takiego lubię! <3333 Może nie opiszę sceny w wannie, ale inną - kto wie, kto wie ;-) Wszystko przed nami, bo właśnie biorę się za pisanie szesnastki.
      Przeobrażą się, mogę Ci to obiecać! W końcu nie jestem taką wredną autorką, by nie dać im choć odrobiny szczęścia w postaci spełnienia tego jednego, jedynego marzenia! ♥

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. hej, wiedz, że czytam Twoje opowiadanie, ale dopiero teraz postanowiłam skomentować, ponieważ od dwóch rozdziałów zastanawiam się jaka była reakcja fanów po wstawieniu przez Billa zdjęcia splątanych rąk jego i Marii:):) byłoby cudownie jeśli w kolejnym rozdziale pojawiło by się kilka zdań wyjaśniających ten temat! pozdrawiam i ...czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimku, dziękuję, że postanowiłaś skomentować odcinek! <3
      Szesnastki jeszcze nie skończyłam, więc kto wie - może coś o tym napomknę. Też się nad tym zastanawiam i szczerze powiedziawszy, większość fanów na pewno by to zrozumiała :).

      Usuń
  9. Miałam przeczytać wcześniej, zajebiście... Jak zwykle.
    Cieszę się, że Ria uświadomiła sobie wszystko. Czasami potrzeba trochę czasy, by przekonać się, że jednak nie tak mają się rzeczy, jak początkowo mogłoby nam się wydawać. Oczywiste jest to, że zawsze musimy znaleźć osobę, na którą zrzucilibyśmy całą winę. Inaczej nie moglibyśmy poradzić sobie z zaistniałymi sytuacjami, byłoby nam trudniej, a tak, jak mamy osobę, którą obarczamy całym tym ciężarem, jest nam łatwiej. O wiele łatwiej. Podziwiam Toma za to, że wytrzymał taką presję, że nie zaprzestał odwiedzania swojej ukochania, że trwał przy niej, mimo wszystko, co się między nimi wydarzyło. Wierzę w jego słowa, wierzę, że będą mieć jeszcze gromadę dzieci. Zasługują na to, choć jeśli Ria poroniła tak wcześnie, mogą być z tym problemy. Nigdy nie wiadomo co i komu się przytrafi. Tylko los nad nami czuwa, bądź, jak kto woli- fatum. Wyobrażam sobie, że sama nie potrafiłabym się odpowiednio skupić na nauce, kiedy to po moich myślach błądzą te niebanalne tęczówki, zmysłowe usta, czy też dotyk, sprawiający, że mięknie mi serce. Dobra, chyba się zbytnio rozmarzyłam, a kij z tym. Wpół do trzeciej to przecież idealna pora na odwiedziny, a co! Uwielbiam go w dresie, przynajmniej wtedy wygląda w miarę normalnie i do tego jego nieułożone, nieprzysmalcowane (słowotwórstwo się włącza) włosy, są dla mnie jak narkotyk. Aż mam ochotę je poczochrać i zburzyć jeszcze bardziej. Cieszmy się, że ta pralka nie była włączona, bo mogłoby nastać nieprzewidziane turbulencje.
    Dużo weny Ci życzę i czekam na ciąg dalszy! :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Trafiłam tu przypadkiem i postanowiłam przeczytać. Straasznie się wciąnęłam. Rozdziały bardzo przyjemnie się czyta, chociaż zgadzam się, że mogłyby być trochę dłuższe. Tak potrafisz zaciekawić, że mogłabym tak czytać i czytać... Jesteś Wielka !
    Pozdrawiam i czekam na kolejne <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Od początku wiedziałam,że Ria się w końcu ogarnie :D Najgorsze są pierwsze dni. Byłaby naprawdę głupia, gdyby wciąż tkwiła w tych swoich chorych przekonaniach. Na szczęście nie jest ;)
    Bill za to jest niewyżyty. Nie może spać przez to, że jest napalony, ha! Wszystko się wydało w tym odcinku :D Niby taki wrażliwy, taki zakochany... a tu proszę, jaki niegrzeczny. ;p
    Szkoda, że nie opisałaś tego seksu na pralce ;>
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!

Będzie mi bardzo miło, jeśli po przeczytaniu rozdziału zostawisz swoją opinię!

Dziękuję! :-)